Jolanta Fedak, minister pracy, powiedziała w Sejmie, że wzrost bezrobocia rejestrowanego w marcu w skali miesiąca będzie wyższy niż pomiędzy styczniem a lutym. A to oznacza, że stopa bezrobocia sięgnie co najmniej 13,5 proc. W lutym wynosiła 13,2 proc, a w styczniu – 13 proc. Będzie to najwyższy poziom od kwietnia 2007 roku.
Minister Fedak uspokaja jednak, że w kolejnych miesiącach bezrobocie zacznie spadać. Ale rząd właśnie zmienia jego prognozy na koniec roku. W ustawie budżetowej zapisał, że będzie to niespełna 10 proc., a w przygotowywanym właśnie wieloletnim planie finansowym prognozuje nieco mniej niż 11 proc.
Ekonomiści zwracają uwagę, że na liczbę bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy w tym roku będzie wpływ miała nie tylko sytuacja na otwartym rynku pracy, ale znaczące zmniejszenie pieniędzy na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu. W przypadku prac interwencyjnych spadek w lutym tego roku w porównaniu z zeszłym rokiem to ponad 50 proc., o 70 proc. mniej środków trafiło na roboty publiczne, a ponad 90 proc. mniej na pomoc finansową dla samozatrudnionych.
– Czynniki sezonowe i mniej pieniędzy budżetowych to główne czynniki wzrostu bezrobocia w ostatnich miesiącach – przyznaje Maria Drozdowicz-Bieć, prof. SGH.
Z informacji z powiatowych urzędów pracy wynika, że na ponad 65 tys. zarejestrowanych młodych osób, które mają do 25 lat, prawie 46 tys. już rejestruje się po raz kolejny. Co czwarta z nich robi to, bo nie dostała pracy po stażu.