Spółka Swiss Reinsurance, jedno z największych na świecie towarzystw reasekuracyjnych, w grudniu ub.r. sprzedała pierwszą serię instrumentów pochodnych przenoszących na inwestorów „ryzyko długowieczności", z którym borykają się fundusze emerytalne. Dziś na rynek tego typu papierów wkracza coraz więcej instytucji finansowych, w tym banki Goldman Sachs i Deutsche Bank.
Fundusze emerytalne, które w skali światowej dysponują około 23 bln dol. aktywów, od dłuższego czasu ubezpieczają się na wypadek, gdyby właściciele polis emerytalnych przeżyli dłużej, niż oczekiwano. Już kilka lat temu z pomocą przyszły im banki i towarzystwa reasekuracyjne, które oferują przejęcie tego ryzyka. W zamian za część aktywów zabezpieczających daną polisę, zobowiązują się, że będą wypłacały świadczenia jej właścicielowi, jeśli przekroczy określoną granicę wieku. Zyskują, gdy emeryt umrze wcześniej.
Teraz banki i towarzystwa reasekuracyjne próbują tzw. „ryzyko długowieczności" odsprzedawać inwestorom. W ubiegłym roku powołały specjalną grupę, która ma opracować standardy, instrumenty i indeksy dla tego rynku.
- Potencjał instytucji finansowych do reasekuracji „ryzyka długowieczności" w końcu się wyczerpie, więc konieczne jest, aby wraz z rozwojem rynku znajdowały się nowe podmioty gotowe do przejęcia od towarzystw ubezpieczeniowych tego ryzyka. Oczywistym kanałem poszukiwań jest rynek kapitałowy – powiedział Nardeep Sangha, prezes należącej do Deutsche Banku spółki Abbey Life Insurance, która pomaga funduszom emerytalnym radzić sobie z ryzykiem długowieczności.
- Największym wyzwaniem jest uczynienie długoterminowego charakteru tego typu ryzyka atrakcyjnym dla inwestorów, w tym funduszy państwowych, firm private equity i wyspecjalizowanych funduszy – dodał Sangha. Papiery na długowieczność, np. te oferowane przez SwissRe, mają bowiem charakter wieloletniej obligacji, która przynosi nabywcy stały dochód, lecz może wymagać wypłaty, gdyby posiadacze zabezpieczonych tymi obligacjami polis przeżyli więcej, niż prognozował ubezpieczyciel.