Węgierski minister nie ukrywał, że to otwarcie na Wschód jest wynikiem kryzysu w strefie euro i nieuniknionego spowolnienia gospodarczego w całej Europie. Gospodarka chińska natomiast nadal rozwija się w szybkim tempie.
Rząd w Budapeszcie podkreślał to wielokrotnie i szczycił się tym, że ilekroć Europę wizytuje chińska delegacja na najwyższym szczeblu, zawsze odwiedza ich kraj. Tak było i w tym roku z wizytą premiera Wen Jiabao.
Chińczycy są zainteresowani przede wszystkim inwestycjami w węgierskie projekty infrastrukturalne. Zresztą na Węgrzech Chińczycy są już obecni od dawna. Ostatnie inwestycje to wykupienie przez telekomunikacyjnego giganta Huawei firmy ZTE oraz koncernu chemicznego Borsodchem przez Wanhua Industrial Group.
Zdaniem ministra Tellegi toczą się jeszcze rozmowy dotyczące infrastruktury kolejowej, która umożliwiłaby stworzenie na Węgrzech dużego centrum logistycznego, skąd można byłoby rozwozić chiński eksport po całej Europie. Warto przypomnieć, że kilka tygodni temu, kiedy Chińczycy przejmowali Hutę Stalowa Wola, obiecywali utworzenie takiego centrum w Polsce.
Zwiększone obroty nie mają jednak być wyłącznie wynikiem chińskiego eksportu. Węgrzy wierzą, że uda im się sprzedać Chińczykom np. technologie oczyszczania ścieków. Mają też nadzieję, że rząd w Pekinie zechce im pomóc finansowo, np. wykupując obligacje. Zresztą do takich transakcji już dochodziło – przyznał węgierski minister. Nie podał jednak kwoty papierów, jaką objęli Chińczycy, ujawnił jedynie, że odbyło się to za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych.