Reklama

Michał Szułdrzyński: Grok, czyli eksperyment, który ujawnił prawdę

Powinniśmy podziękować specom Muska od wizerunku X i Groka. Dzięki temu lepiej zrozumieliśmy naturę tego, co z debatą publiczną może zrobić AI.

Publikacja: 18.07.2025 06:45

Michał Szułdrzyński: Grok, czyli eksperyment, który ujawnił prawdę

Foto: REUTERS/Dado Ruvic

Choć niektórzy twierdzą, że powstanie i wdrażanie sztucznej inteligencji (czyli ejajowanie) nie jest żadną rewolucją, a jedynie zabiegiem marketingowym, haczykiem na inwestorów, co jakiś czas potężne rozbłyski związane właśnie z AI przebiegają przez czołówki portali, przykuwając uwagę nie tylko specjalistów, ale szerokich rzesz użytkowników. I pewnie jeden taki rozbłysk przejdzie do historii ejajowania. Zapisze się tam 8 lipca, w którym z jednego z modeli sztucznej inteligencji wylało się prawdziwe szambo. Przez kilkanaście godzin model stworzony przez Elona Muska i sprzężony z serwisem X (dawniej Twitter) o nazwie Grok wypluwał z siebie najstraszniejsze obelgi. Fantazjował o Adolfie Hitlerze, który „oczyścił Hollywood z degeneracji”, obrażał Jana Pawła II, Romana Giertycha, Donalda Tuska i dla symetrii Mateusza Morawieckiego.

Czytaj więcej

Kataryna: Grok przypomniał, jacy naprawdę są politycy w dobrze skrojonych garniturach

Jak Elon Musk i Grok wzmacniali nieufność internautów 

Choć władze firmy X przeprosiły za te incydenty, tłumacząc błędami w kodzie aktualizacji Groka, doskonale wiemy, że to nie był przypadkowy błąd. To był po prostu eksperyment, test, co wytrzyma opinia publiczna. Aktualizacja algorytmu miała sprawić, że Grok będzie jeszcze lepszy, że nie będzie się gryzł w język, że ma nie unikać twierdzeń politycznie niepoprawnych, pokaże, że media tradycyjne są stronnicze, będzie dostosowywać się do tonu, jakim posługuje się pytający. Sam X przyznał, że w aktualizacji znalazły się następujące instrukcje: „Mówisz, jak jest, i nie boisz się obrażać ludzi poprawnych politycznie”. Oraz „Jesteś ekstremalnie sceptyczny. Nie ufasz ślepo głównym autorytetom ani mediom”. Ale efekty przerosły chyba nawet menedżerów Groka, ponieważ po fali oburzenia aktualizację cofnięto.

Dlaczego w ogóle warto się tą sprawą zajmować? Dlatego, że w czasie kampanii wyborczej badacze zwrócili uwagę na to, że Grok zaczął pełnić rolę dla wielu wyborców w Polsce (ale to zjawisko jest szersze, u nas po prostu kampania stała się momentem, gdy stało się to najbardziej widoczne) bezstronnego weryfikatora. Użytkownicy pytali więc Groka o to, kto wygrał debatę prezydencką, a on przeczesywał wpisy umieszczone w serwisie X i dawał odpowiedź. Pytano go, kto spełnił obietnice wyborcze, a kto je zawiódł. Choćby kooperatywa badawcza Res Futura 15 kwietnia dzięki pytaniom zadawanym o wizerunki uczestników debaty prezydenckiej wyciągała wnioski o trendach kampanijnych.

Przecież to nie Grok wymyślał obelgi rzucane pod adresem polityków czy autorytetów. To wszystko wypisali wcześniej gdzieś sami użytkownicy. 

Reklama
Reklama

Zgodnie z filozofią Elona Muska X wzmacniał nieufność wobec tradycyjnych mediów jako źródła informacji i opinii, a siebie przedstawiał jako bezstronnego komentatora, jako alternatywę dla ugrzecznionych i politycznie poprawnych czatbotów innych firm. Im ludzie byli bardziej sceptyczni, tym chętniej ufali Grokowi. Biorąc pod uwagę – ujawniła to właśnie Res Futura – że niemal jedna trzecia komentarzy chwaliła Grzegorza Brauna za podważanie historycznych faktów o komorach gazowych w Auschwitz, a co piąty wpis w sieci podważał autentyczność podróży Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego w kosmos (miał przecież ponad dwa tygodnie spędzić gdzieś pod Piotrkowem) – nieufność staje się bardzo silną emocją społeczną. I tę emocję doskonale rozumie Musk. Algorytmy X tylko ją wzmacniają, podobnie jak instrukcje wydane Grokowi, który miał podważać, kwestionować, wątpić, ironizować, wyśmiewać. Zgodnie z pewną realną, społeczną emocją.

Czytaj więcej

Rząd nie wyklucza wyłączenia X w Polsce przez skandaliczne wpisy Groka

To nie Grok wymyślał oblegi pod adresem polityków. Internauci zrobili to wcześniej 

Tyle tylko że zmiana algorytmu okazała się tu zakrzywieniem lustra. Przecież to nie Grok wymyślał obelgi rzucane pod adresem polityków czy autorytetów. To wszystko wypisali wcześniej gdzieś sami użytkownicy. Podstawowa zasada AI brzmi: garbage in, garbage out. Jeśli karmisz sztuczną inteligencję śmieciami, dostajesz śmieciowe odpowiedzi. Tu to zjawisko następowało w charakterystycznym sprzężeniu. Po pierwsze Grok powtarzał obelgi, które wyczytał na kontach użytkowników, a po drugie jeszcze dostosowywał się do tonu zadającego pytanie. A zatem, jeśli komuś w odpowiedzi o to, kim jest Jan Paweł II, Donald Tusk czy Adolf Hitler, wyskoczyły szokujące odpowiedzi, to przede wszystkim powinien się zastanowić nie nad Grokiem, ale nad tym, co i w jaki sposób sam pisał na X, jakimi pytaniami sam karmił wcześniej algorytmy Groka.

Sprawa jest ciekawa, ponieważ pokazała, że nie istnieje żadna neutralna czy naturalna sztuczna inteligencja. Każdej narzucone są jakieś reguły, bezpieczniki, choćby uniemożliwiające doradzanie samobójstwa, zbudowanie bomby czy wytworzenie substancji zakazanych. Największą władzę nad umysłami użytkowników AI, którzy wszak wątpią w oficjalne informacje, podważają źródła, odrzucają tradycyjne media mają więc ci, którzy wyznaczają granice etyczności AI. Ci, którzy stawiają im bariery. Strach pomyśleć, co się stanie, gdy pewnego dnia skonstruowana zostanie taka sztuczna inteligencja, która sama będzie w stanie modyfikować własne zasady dotyczące tego, co pokazuje, a czego nie, co jest powszechnym zdrowym rozsądkiem, a co tabu, o którym się nie pisze. Taka sztuczna superinteligencja będzie miała możliwości manipulowania opinią publiczną, ale też i społecznymi emocjami w sposób, o którym nawet twórcom najdzikszych dystopii jeszcze się nie śniło.

Niektórzy twierdzą, że cała awantura z początku lipca z Grokiem była zabiegiem marketingowym. Miała sprawić, że o modelu Elona Muska będzie głośno. W takim razie powinniśmy tylko podziękować tym specom Muska od wizerunku X i Groka. Dzięki temu lepiej zrozumieliśmy naturę tego, co może z naszą debatą zrobić AI.

Choć niektórzy twierdzą, że powstanie i wdrażanie sztucznej inteligencji (czyli ejajowanie) nie jest żadną rewolucją, a jedynie zabiegiem marketingowym, haczykiem na inwestorów, co jakiś czas potężne rozbłyski związane właśnie z AI przebiegają przez czołówki portali, przykuwając uwagę nie tylko specjalistów, ale szerokich rzesz użytkowników. I pewnie jeden taki rozbłysk przejdzie do historii ejajowania. Zapisze się tam 8 lipca, w którym z jednego z modeli sztucznej inteligencji wylało się prawdziwe szambo. Przez kilkanaście godzin model stworzony przez Elona Muska i sprzężony z serwisem X (dawniej Twitter) o nazwie Grok wypluwał z siebie najstraszniejsze obelgi. Fantazjował o Adolfie Hitlerze, który „oczyścił Hollywood z degeneracji”, obrażał Jana Pawła II, Romana Giertycha, Donalda Tuska i dla symetrii Mateusza Morawieckiego.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Plus Minus
Czy Donald Trump jest największym szkodnikiem w historii prezydentów USA?
Plus Minus
Jak Trump układa Bliski Wschód? „Wszystko rozbija się o państwo palestyńskie”
Plus Minus
Trump odkrył, że Putin go zwodzi. Czy po ultimatum dla Rosji czeka nas przełom?
Plus Minus
Polska jest na celowniku Rosji. Jaka polityka wobec Ukrainy byłaby najlepsza?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Reklama
Reklama