Zwizki zawodowe mają mniejszy wpływ na spółki Skarbu Państwa

Coraz mniej przedstawicieli strony społecznej i załóg zasiada w zarządach i radach nadzorczych spółek kontrolowanych przez państwo.

Publikacja: 22.02.2013 23:04

Górnicze związki zawodowe są najsilniejsze. Wielokrotnie pokazały, że potrafią wywalczyć wiele, czas

Górnicze związki zawodowe są najsilniejsze. Wielokrotnie pokazały, że potrafią wywalczyć wiele, czasem za wszelką cenę

Foto: PAP, Andrzej Grygiel Andrzej Grygiel

Wzięliśmy pod lupę kilka największych spółek, gdzie głównym akcjonariuszem jest Skarb Państwa. I tak np. ani w PGNiG, ani w Lotosie czy Orlenie, ani w Kompanii Węglowej, Bogdance czy Tauronie nie odnajdziemy przedstawicieli strony związkowej w składzie zarządów czy rad nadzorczych. Związkowcy są za to w radach i zarządach PKP, PKP Cargo i Enei. Z kolei we wspomnianych Bogdance i PGNiG, ale też np. w Katowickim Holdingu Węglowym, Jastrzębskiej Spółce Węglowej czy PLL LOT w zarządzie zasiadają wiceprezesi pracowniczy wybierani przez całą załogę (i często mają oni właśnie przeszłość związkową), jednak nie zawsze odpowiadają tylko za sprawy jej dotyczące. I tak np. w PGNiG pracowniczy wiceprezes odpowiada za IT i zakupy. Pracownicy tej spółki wybierają też trzech przedstawicieli do rady. Inaczej jest np. w Kompanii Węglowej.

– U nas wiceprezes pracowniczy wybierany jest w konkursie, podobnie jak pozostali członkowie zarządu – mówi nam Zbigniew Madej, rzecznik tej największej w UE firmy węglowej. Kilka lat temu związkowcy odpuścili batalię o statutowe różnice w spółkach górniczych. Ale ich wpływy w spółkach z udziałem Skarbu Państwa maleją. – Niestety, obserwujemy taką tendencję, choć ruchy resortu skarbu nie zawsze są zgodne z prawem – mówi „Rz" Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności". – W Polsce sytuacja jest odwrotna niż w Niemczech czy Francji, gdzie związki aktywniej uczestniczą w zarządzaniu firmami, bo wtedy jest ono bardziej transparentne. Dużo łatwiej rozmawiać w kryzysie, ale i hossę można lepiej wykorzystać, a relacje są zdrowsze – wylicza.

Miedziowy casus

W KGHM pracownikom należą się trzy fotele w dziesięcioosobowej radzie nadzorczej, ale z ich obsadą od miesięcy jest problem. Przez lata w radzie zasiadali liderzy największych związków. Tradycję złamano w 2011 r., gdy ówczesny minister skarbu Aleksander Grad zdecydował, że na walnym resort nie poprze kandydatów wyłonionych w wyborach. Powód? Jako członkowie rady poprzedniej kadencji brali udział w manifestacji pod biurem zarządu – poleciały szyby, interweniowali ochroniarze. Za kadencji obecnego szefa resortu Mikołaja Budzanowskiego, jesienią 2012 r. do rady dostał się tylko jeden związkowy lider – dwaj kolejni znów nie. Oficjalnie dlatego, że nie otrzymali wcześniej absolutorium z powodu udziału we wspomnianej manifestacji.

W połowie marca odbędą się wybory uzupełniające. Związkowcy wystawili znów liderów niemile widzianych przez resort, ale też mniej kontrowersyjnych, którzy pewnie trafią do rady, by nie przeciągać sporu.

Kolejna kwestia to przedstawiciel pracowników w zarządzie. Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego złożył wniosek o rozpisanie wyborów, ale „S" nawołuje do bojkotu. Uważa, że z punktu widzenia dbania o interesy pracowników większe znaczenie mają przedstawiciele w radzie niż w zarządzie. W historii KGHM tylko raz udało się powołać pracowniczego członka zarządu.

W  radach nadzorczych PKP Cargo i PKP SA zasiada po trzech  przedstawicieli pracowników. Swojego przedstawiciela w radzie PKP Cargo mają trzy największe kolejowe  związki zawodowe. Jednym z trzech, którzy nadzorują działalność zarządu PKP SA, jest Leszek Miętek, przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych, zatrudniony jako maszynista  w PKP Cargo.

Związkowcy się bronią

– Reprezentujemy w radzie nadzorczej nie tylko  interesy pracowników, ale dbamy o dobro spółki – przekonuje  Miętek.

– W naszej radzie i zarządzie nie ma przedstawicieli związków zawodowych, ponieważ regulaminy wyboru zabraniają łączenia tych funkcji z działalnością związkową. Osoby pełniące funkcje w organizacjach związkowych i kandydujące na członka zarządu lub rady powinny złożyć oświadczenie o rezygnacji z pełnionej funkcji w przypadku wyboru – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Z kolei w Bogdance przed jej prywatyzacją strona społeczna mogła liczyć na posiadanie dwóch członków w radzie.  Jednak nowi właściciele (w 2010 r. kontrolę nad lubelską kopalnią przejęły OFE) szybko zmienili statut firmy, a związkowcom nie udało się odzyskać utraconej pozycji, choć sprawa trafiła do sądu.

– Przykre, że właściciele nie liczą się z tymi, którzy faktycznie wypracowują zysk kopalni – mówi Czesław Brzyski z zakładowej „S".

Związkowcy w spółkach energetycznych korzystali mocno z uprawnień dotyczących wpływu na nadzór, ale zmiany w sektorze są widoczne.

– W Tauron Polska Energia nigdy nie było przedstawiciela załogi w radzie nadzorczej. Nie było ani obowiązku ustawowego, ani statutowego do powoływania takiego przedstawiciela – wyjaśnia Magdalena Rusinek, szefowa biura prasowego Tauronu. Ale już np. w liczącej dziesięciu członków radzie nadzorczej Enei załoga ma trzech reprezentantów. – Nie widać presji, by ktoś chciał ich usunąć – mówi „Rz" Janusz Śniadecki ze Zrzeszenia Związków Zawodowych Energetyków. – Od dłuższego czasu trwają dyskusje, czy pracodawca ma prawo żądać listy członków związku zawodowego, czy nie. Sądy nie podają jednoznacznej wykładni, nie kontrolujemy przynależności związkowej pracowników, co dotyczy też członków zarządu i rady – mówi „Rz" Wojciech Jaros, rzecznik KHW. W tej spółce wiceprezesem pracowniczym jest od 2001 r. Waldemar Mróz, związany wcześniej ze związkami „Kadra" i „S" (kolejne wybory 7 marca).

Ile zarabiają?

Jak wynika ze sprawozdania KGHM za 2011 r., szeregowi członkowie rady otrzymywali miesięcznie ok. 7,3 tys. zł. Etatowi związkowcy są zwolnieni od pracy zawodowej z zachowaniem prawa do wynagrodzenia na czas niezbędny do wykonania czynności wynikającej z funkcji związkowej. Uwzględniając to, związkowcy zasiadający w radzie KGHM w 2011 r. inkasowali 20–30 tys. zł miesięcznie (kadencja trwała od stycznia do połowy czerwca). Z kolei w PKP rada spotyka się z reguły raz w miesiącu, chyba że jej przewodniczący stwierdzi, że konieczne są kolejne posiedzenia. Wynagrodzenie z tytułu zasiadania w organie nadzorczym to miesięcznie średnio 4–6 tys. zł brutto. W spółkach górniczych nie obowiązuje już ustawa kominowa, więc zarobki członków zarządu – także tych z wyboru pracowników – to ok. 60 tys. zł. Z kolei w radzie nadzorczej Enei jej członek może zarobić miesięcznie ok. 3,5 tys. zł.

—współpraca Adam Roguski, jp, ais, trf

Wzięliśmy pod lupę kilka największych spółek, gdzie głównym akcjonariuszem jest Skarb Państwa. I tak np. ani w PGNiG, ani w Lotosie czy Orlenie, ani w Kompanii Węglowej, Bogdance czy Tauronie nie odnajdziemy przedstawicieli strony związkowej w składzie zarządów czy rad nadzorczych. Związkowcy są za to w radach i zarządach PKP, PKP Cargo i Enei. Z kolei we wspomnianych Bogdance i PGNiG, ale też np. w Katowickim Holdingu Węglowym, Jastrzębskiej Spółce Węglowej czy PLL LOT w zarządzie zasiadają wiceprezesi pracowniczy wybierani przez całą załogę (i często mają oni właśnie przeszłość związkową), jednak nie zawsze odpowiadają tylko za sprawy jej dotyczące. I tak np. w PGNiG pracowniczy wiceprezes odpowiada za IT i zakupy. Pracownicy tej spółki wybierają też trzech przedstawicieli do rady. Inaczej jest np. w Kompanii Węglowej.

Pozostało 86% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli