Pięć lat po krachu na rynku nieruchomości, który spustoszył kieszenie Duńczyków, bo o nich mowa, i sprawił, że wielu spośród nich ma większe zobowiązania z tytułu zaciągniętego kredytu hipotecznego niż wynosi wartość domu są oni skłonni skorzystać z ożywienia oraz wzrostu cen domów i sięgnąć po kolejne pożyczki. Tak twierdzą analitycy Nordea Bank, lidera w Skandynawii.
W sierpniu, według szacunków banku centralnego, zadłużenie duńskich gospodarstw domowych wynosiło 1,44 biliona koron, czyli 262 miliardy dolarów. To więcej niż trzykrotność rozporządzalnych dochodów.
- Pamięć Duńczyków nie jest wieczna – zauważa Lise Bergmann, ekonomistka Nordea Kredit, banku hipotecznego należącego do Nordea Bank. Spodziewa się, że Duńczycy będą zaciągać kredyty na kupno nowych domów, ale także inne zobowiązania.
Mimo tych wielkich obciążeń obywateli Dania wciąż ma stabilny wysoki rating we wszystkich trzech głównych firmach oceniających wiarygodność kredytową. Dlaczego?
Ponieważ dług publiczny tego kraju nie sięga nawet połowy średniej dla państw należących do strefy euro. Dzięki temu możliwe jest utrzymywanie stóp procentowych na niskim poziomie, co zachęca do zaciągania kredytów.