Europa musi się otworzyć

Choć teraz euroland wydaje się mniej atrakcyjny, to w dłuższej perspektywie Polska powinna skorzystać na wejściu do strefy euro – twierdzi Hans Timmer, główny ekonomista Banku Światowego ds. Europy i Azji Środkowej.

Publikacja: 05.02.2014 07:35

Europa musi się otworzyć

Foto: Bloomberg

Rz: Styczniowe dane PMI z Europy Zachodniej okazały się bardzo dobre i wygląda na to, że ożywienie gospodarcze w strefie euro nabiera tempa. Jak może ono być silne?

Rzeczywiście mamy ożywienie w strefie euro. Przez pewien czas ono się zbliżało, teraz widać je wyraźnie w danych gospodarczych. To jak ono będzie silne stoi jednak obecnie pod dużym znakiem zapytania. Wiele będzie bowiem zależało od reform podejmowanych w Unii Europejskiej. W naszej opinii Europie wciąż grozi długi okres powolnego wzrostu po kryzysie. UE wyraźnie potrzebuje reform, również dotyczących jej relacji gospodarczych ze światem zewnętrznym.

Jakiego rodzaju to muszą być reformy?

W wielu krajach potrzebne są zmiany czyniące rynek pracy bardziej elastycznym. Potrzebujemy też dalszego ruchu w kierunku przebudowy instytucji europejskich. Już poczyniono kroki w dobrą stronę w przypadku unii bankowej, ale wciąż trzeba wiele zrobić jeśli chodzi o unię fiskalną. Myślę, że by Europa odniosła sukces, musi być też silniej zintegrowana z międzynarodowymi rynkami. To w ostatnich latach nieco zaniedbano skupiając się bardziej na problemach wewnętrznych.

Sądzi pan więc, że negocjacje w sprawie transatlantyckiej strefy wolnego handlu pomiędzy USA i UE, wesprą unijną gospodarkę...

Tak, myślę, że to będzie pomocne, ale nawet ważniejsza jest dalsze integracja handlowa z Azją. Tam przecież jest największa dynamika rozwojowa i tam trzeba poczynić dalsze postępy jeśli chodzi o negocjacje handlowe. To, że Chiny obecnie są wyłączone z procesu tworzenia dwóch wielkich stref wolnego handlu: transpacyficznej i transatlantyckiej jest bardzo złym znakiem.

Ale przecież niektórzy ekonomiści, np. noblista Paul Krugman, uważają, że Chiny dopuszczają się protekcjonizmu walutowego i szkodzą w ten sposób gospodarkom innych państw. Zmniejszanie barier handlowych między Europą a Chinami zaszkodziłoby więc Europie...

Mam wiele szacunku do Paula Krugmana, ale nie zgadzam się z takim scenariuszem. Już pięć lat temu nie było prawdą, że Chiny budują swoją potęgę gospodarczą głównie na manipulacji kursem swojej waluty. Gospodarka nie może przecież rosnąć przez 30 lat w tempie dochodzącym do 10 proc. rocznie tylko dzięki manipulacji kursem. Prawdziwym źródłem sukcesu Chin jest otwarcie ich gospodarki, zintegrowanie jej ze światowymi rynkami, nie tylko jeśli chodzi o eksport, ale również o import, zwiększenie wydajności we własnym kraju. Chińczycy skorzystali na tej polityce i skorzystał też świat. Obecnie nie można już mówić, że chińska waluta jest znacząco niedowartościowana. Chiny zmniejszyły w ostatnich latach nadwyżkę na swoim rachunku obrotów bieżących i starają się bardziej otworzyć swoje rynki kapitałowe na świat, co zaowocuje większym wypływem kapitału z Chin.

Chiński rząd stara się obecnie przetransformować gospodarkę z modelu opartego na eksporcie w stronę modelu opartego w większym niż dotychczas stopniu na popycie wewnętrznym. Jak długo może potrwać proces takiej transformacji? Czy zakończy się on sukcesem?

Dwa lata temu brałem udział w powstawaniu opracowania „Chiny 2030" przygotowanego przez Bank Światowy i chiński rząd. Zwróciła wówczas moją uwagę determinacja, z którą chiński rząd stara się zreformować swoją gospodarkę. Uważa on bowiem, że potrzebuje nowego modelu rozwoju, zapewniającego sukces w przyszłości. Oni wiedzą, że muszą zmienić strukturę swojej gospodarki, że muszą szerzej otworzyć rynek kapitałowy, zreformować bądź sprzedać wiele przedsiębiorstw państwowych i przeprowadzić dużo innych reform. Chiny nie chcą utknąć w tzw. pułapce średniego dochodu. Proces transformacji będzie trudny, choćby dlatego, że w Chinach istnieje wiele grup interesów, które mogłyby go opóźnić, ale jestem optymistą. Sądzę, że Chinom się uda nie tylko zwiększyć popyt wewnętrzny i rozmiar sektora usług, ale też zmniejszą rolę państwa w gospodarce i staną się bardziej zintegrowane ze światowymi rynkami.

Poważne zmiany czekają też Europę. Strefie euro nie tylko udało się uniknąć rozpadu, ale również się powiększyła. 1 stycznia 2014 r. przystąpiła do niej Łotwa, a w przyszłym roku może do niej wejść Łotwa. Czy możemy się spodziewać w najbliższych latach kolejnych akcesji?

Obecnie Komisja Europejska jest dosyć ostrożna jeśli chodzi o szybką ekspansję strefy euro. Jest tak dlatego, że ma przecież do rozwiązania bardzo wiele problemów wewnątrz eurolandu. W długim terminie można się jednak spodziewać, że strefa euro będzie się rozszerzała i więcej krajów skorzysta ze wspólnej waluty.

Nie zanosi się na to, by Polska przystąpiła do strefy euro w nadchodzących latach. Czy uważa pan jednak, że powinna to zrobić w dalszej przyszłości?

Bezpośrednio po kryzysie akcesja może się wydawać mniej atrakcyjna niż kiedyś. Wszak osłabienie złotego pomogło polskiej gospodarce w czasie kryzysu. Myślę jednak, że w długim kryzysie przystąpienie Polski do strefy euro będzie dla niej korzystne. Pochodzę z Holandii, kraju mocno związanego z niemiecką gospodarką. Przed powstaniem euro wielu ludzi rozważało u nas powiązanie kursu guldena z marką niemiecką. Przy tak dużych powiązaniach z gospodarką Niemiec, posiadanie własnej waluty wydawało się im mało korzystne, w świetle kosztów ponoszonych przez biznes i ryzyka kursowego. Polska jest obecnie również mocno związana gospodarczo z Niemcami i z Europą Zachodnią.

—rozmawiał Hubert Kozieł

CV

Hans Timmer jest od września 2013 r. głównym ekonomistą Banku Światowego ds. Europy i Azji Środkowej. Wcześniej pracował m.in. w holenderskim Centralnym Biurze Planistycznym, wykładał na Holenderskim Instytucie Ekonomicznym i na Uniwersytecie Łódzkim. Ma polską żonę.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu