Reklama
Rozwiń

Rosja straszy atakiem na dolara. Rynek nie traktuje tych gróźb poważnie

Siergiej Głaziew, doradca prezydenta Władimira Putina, grozi, że jeśli Zachód wprowadzi sankcje, Rosja pozbędzie się aktywów dolarowych ze swoich rezerw, a rosyjskie instytucje przestaną spłacać pożyczki zaciągnięte w amerykańskich bankach.

Publikacja: 05.03.2014 03:14

Rosja straszy atakiem na dolara. Rynek nie traktuje tych gróźb poważnie

Foto: Bloomberg

– Będziemy musieli zwrócić się do innych walut, stworzyć własny system rozliczeń. Mamy znakomite relacje handlowe z naszymi partnerami na Wschodzie i Południu i znajdziemy sposób, by obniżyć do zera naszą zależność finansową od USA i jeszcze wyjść z sankcji z wielkimi zyskami – przechwalał się Głaziew.

Bardzo szybko na jego słowa zareagowała kontrolowana przez państwo agencja Ria Novosti, podając, że groźby Głaziewa są tylko i wyłącznie jego prywatną opinią i nie odzwierciedlają stanowiska władz. – Głaziew mówił jako akademik, a nie jako doradca prezydenta – stwierdził anonimowy przedstawiciel kremlowskiej administracji. Głaziew jest znany z radykalnych poglądów, ale jego wypowiedzi są czasem wykorzystywane przez Kreml do testowania reakcji krajowej i światowej opinii publicznej na ryzykowne pomysły rosyjskich władz. Czy tym razem jego wypowiedź była takim „balonem próbnym"? Czy Rosja jest w stanie mocno uderzyć w dolara?

– To tylko puste groźby. Odbijanie piłeczki, podobne do pomysłów wprowadzenia sankcji gospodarczych uderzających w Rosję – mówi „Rz" Marek Buczak, dyrektor ds. rynków zagranicznych w Quercus TFI.

Rezerwy międzynarodowe Banku Rosji wynosiły według ostatnich danych (na 21 lutego 2014 r.) 493,4 mld dol. W ostatnich dniach wydano z nich co najmniej 10 mld dol., próbując powstrzymać załamanie kursu rubla. Rosja wciąż jednak posiada jedne z największych rezerw walutowych świata. Pod względem wielkości zgromadzonych środków wyprzedzają ją tylko: Chiny, Japonia, strefa euro, Arabia Saudyjska i Szwajcaria. Rosyjskie rezerwy stanowią około 4 proc. rezerw zgromadzonych przez wszystkie banki centralne i rządy świata.

Jaką część tej sumy stanowią aktywa denominowane w dolarach? Nie wiadomo, gdyż Bank Rosji nie podaje danych na ten temat. Szacunki mówią, że stanowią one około 40 proc., czyli mniej niż w przypadku wielu innych banków centralnych świata. Jeszcze w 2005 r. stanowiły 70 proc. Rosja jednak stopniowo i konsekwentnie je dywersyfikuje.

Czy pozbycie się dolarowych aktywów przez rosyjskie państwo mogłoby doprowadzić do załamania kursu dolara i dużego skoku rentowności amerykańskich obligacji? Analitycy wskazują, że na pewno doprowadziłoby do zawirowań na rynkach, ale osłabienie dolara byłoby ograniczone. Według danych Departamentu Skarbu USA, w grudniu 2013 r. inwestorzy z Rosji mieli w swoich rękach amerykańskie obligacje rządowe warte 138,6 mld dol. Rosja miała więc wówczas mniejszy wpływ na rynek amerykańskiego długu niż np. Belgia (w rękach belgijskich inwestorów były wtedy papiery tego typu warte 256,8 mld dol.).

– Rosja nie ma wielkiego znaczenia dla rynku amerykańskich obligacji i dolara. Gdyby aktywów denominowanych w dolarach chciały się pozbyć Chiny, wówczas należałoby się zacząć martwić – ocenia Buczak. Chiny na razie nie wykazują takich zamiarów. Olbrzymie rezerwy dolarowe są jednym z następstw tego, że państwo przeciwdziała wzrostowi kurs juana i w ten sposób wspiera własnych eksporterów.

Analitycy uznają również za totalnie niepoważną groźbę Głaziewa dotyczącą zaprzestania spłaty części rosyjskiego zadłużenia. Oznaczałoby to bowiem faktyczne bankructwo Rosji na części zobowiązań. Ostatnim razem do takiej sytuacji doszło w sierpniu 1998 r. i skończyło się kryzysem gospodarczym, podczas którego rubel stracił w miesiąc dwie trzecie wartości wobec dolara, a inflacja przekraczała 80 proc.

Rosyjskie zadłużenie zagraniczne jest większe niż wielkość rezerw i wynosiło na 1 stycznia tego roku 732,04 mld dol., z tego zadłużenie państwa to 63,44 mld dol.; banku centralnego 15,8 mld dol.; banków – 214,94 mld dol., a biznesu – 437,82 mld dol.

—Hubert Kozieł

– Będziemy musieli zwrócić się do innych walut, stworzyć własny system rozliczeń. Mamy znakomite relacje handlowe z naszymi partnerami na Wschodzie i Południu i znajdziemy sposób, by obniżyć do zera naszą zależność finansową od USA i jeszcze wyjść z sankcji z wielkimi zyskami – przechwalał się Głaziew.

Bardzo szybko na jego słowa zareagowała kontrolowana przez państwo agencja Ria Novosti, podając, że groźby Głaziewa są tylko i wyłącznie jego prywatną opinią i nie odzwierciedlają stanowiska władz. – Głaziew mówił jako akademik, a nie jako doradca prezydenta – stwierdził anonimowy przedstawiciel kremlowskiej administracji. Głaziew jest znany z radykalnych poglądów, ale jego wypowiedzi są czasem wykorzystywane przez Kreml do testowania reakcji krajowej i światowej opinii publicznej na ryzykowne pomysły rosyjskich władz. Czy tym razem jego wypowiedź była takim „balonem próbnym"? Czy Rosja jest w stanie mocno uderzyć w dolara?

Finanse
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania
Finanse
Putin gotowy na utratę zamrożonych aktywów. Już nie chce kupować boeingów
Finanse
Donald Trump wybiera nowego szefa Fed. Kandydat musi spełniać podstawowy warunek
Finanse
Holistyczne spojrzenie na inwestora
Finanse
Prezes GPW: Jako giełda chcemy być bardziej widoczni w przestrzeni publicznej
Finanse
Polska będzie rozwijała się najszybciej w Unii Europejskiej