Rząd kontra szybkie pożyczki

Ministerstwo Finansów chce kolejny raz zmienić zapisy regulujące działalność sektora pozabankowego. Propozycje resortu nie podobają się firmom z tej branży.

Publikacja: 27.03.2014 04:00

Rząd kontra szybkie pożyczki

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski KS Krzysztof Skłodowski

 

Resort  finansów przedstawił trzeci już projekt regulacji kredytów konsumenckich.  Chodzi o to, aby chronić Polaków przed lichwą i nadmiernym zadłużaniem się.

Konsultacje z firmami pożyczkowymi trwają od połowy ubiegłego roku i wygląda na to, że porozumienia jak nie było, tak nie ma.

Nowy limit

Największe emocje budzi ustalenie limitu całkowitych kosztów pożyczki. Zgodnie z obowiązującymi obecnie przepisami, odsetki od kredytu zaciągniętego w firmie pożyczkowej, tak samo jak w banku i SKOK, nie mogą przekroczyć czterokrotności stopy lombardowej NBP. Ten limit wynosi dzisiaj 16 proc.

Ale odsetki to niejedyny koszt pokrywany przez pożyczkobiorcę. Firmy pożyczkowe pobierają wiele innych opłat i prowizji, co sprawia, że całkowity koszt pożyczki jest tam często znacznie wyższy niż w bankach. Dlatego MF chce, aby maksymalny limit objął całkowity koszt pożyczki.

745 zł pożyczają średnio stali klienci firm „chwilówkowych"

W pierwszej wersji projektu koszty pożyczki miały nie przekraczać 30 proc. jej wysokości, bez względu na to, na jaki okres została udzielona. Po konsultacjach z branżą limit podwyższono do 50 proc. Jednak w najnowszej wersji projektu zapis ponownie zmieniono.

Stanęło na tym, że pozaodsetkowe koszty pożyczki nie mogą przekroczyć 25 proc. jej wartości plus 30 proc. za każdy rok trwania umowy. Łącznie nie mogą przekroczyć 100 proc. pożyczonej kwoty. To oznacza, że firma, pożyczając na 30 dni, będzie mogła zarobić nie więcej niż 29 proc. udostępnionej klientowi kwoty. Złożą się na nią: maksymalne odsetki (16 proc. rocznie) i maksymalny koszt kredytu (25 proc. plus 1/12 z  dodatkowych 30 proc.). Ale już przy kredycie na rok, koszt będzie dwa razy większy.

Koniec chwilówek?

Firmom pożyczkowym sam pomysł ustalenia limitu nie podobał się od samego początku. Ale po tym, jak światło dzienne ujrzała najnowsza  jego wersja, zaczęły bić na alarm. Najgłośniej słychać Związek Firm Pożyczkowych, zrzeszający 12 firm udzielających głównie tzw. mikropożyczek na 30 dni. Ich zdaniem limit w obecnej postaci godzi właśnie w firmy, które pożyczają na krótko i z tego tytułu ponoszą znacznie większe ryzyko, które musi zostać wliczone w koszty.

– Pomysł Ministerstwa Finansów w praktyce oznacza to, że oferty pożyczek krótszych niż 4-miesięczne znikną z rynku. Ponieważ w związku z pozostałymi regulacjami wzrosną również koszty działania firm, ekonomicznie nieuzasadnione będzie ponadto udzielanie drobnych pożyczek w ramach nowego limitu – mówi Jarosław Ryba, przewodniczący ZFP.

Limit kosztów bowiem to nie wszystko, co chce zrobić rząd, aby ucywilizować rynek pozabankowy. Aby ograniczyć firmom pożyczkowym obchodzenie limitu kosztów poprzez przedłużanie pożyczek w nieskończoność, zapisy ustawy obejmują limitem wszystkie udzielone, dopóki łączny czas ich trwania nie przekroczy 120 dni. Część firm zarabia bowiem na pobieraniu opłat karnych za przedłużenie terminu spłaty oraz za windykację. To też resort chcą ukrócić, ustalając limit kosztów windykacyjnych na 6-krotność stopy lombardowej NBP, czyli dzisiaj 24 proc.

Związek Firm Pożyczkowych wylicza, że wejście w życie nowych przepisów w średniej wielkości internetowej firmie pożyczkowej przełoży się na wzrost kosztów o 39,76 zł na każdej pożyczce.

Co ciekawe, w opublikowanym niedawno raporcie ZFP podaje, że średnie koszty pożyczek oferowanych przez firmy pozabankowe zawierają się w przedziale 19–23 proc. udostępnionej klientowi kwoty. Jeśli tak jest, to w proponowanych przez rząd limitach większość firm powinna się zmieścić.

Gorący kartofel

Nieco mniej pokrzywdzeni czują się ci, którzy pożyczają na dłużej. Choć twierdzą, że nie zmieszczą się w proponowanym przez rząd limicie. – Taki kształt prawa wymusi pewne zmiany w naszym modelu biznesowym i skłoni nas do weryfikacji produktów. Jednym z jej skutków może być to, że firmy „chwilówkowe" zaczną wydłużać czas kredytowania i staną się w większym stopniu naszą bezpośrednią konkurencją. Rozumiemy jednak, że rynek musi zostać uregulowany. Nowa regulacja to trudny, ale potrzebny kompromis między interesem konsumenta i przedsiębiorców – mówi Patrycja Rogowska-Tomaszycka z Provident Polska.

Co do ostatecznego kształtu ustawy regulatorzy nie mogą się porozumieć nie tylko z branżą, ale też między sobą. Projekt ustawy trafił na Komitet Stały Rady Ministrów 13 marca, ale nie osiągnięto porozumienia co do jego ostatecznego kształtu. Jak wynika z informacji „Rz", chodzi o wybór instytucji, która będzie prowadziła rejestr firm pożyczkowych. Pierwotnie miał to być UOKiK, ale padły też propozycje, aby raporty trafiały do resortu finansów lub gospodarki.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.kaminska@rp.pl

Resort  finansów przedstawił trzeci już projekt regulacji kredytów konsumenckich.  Chodzi o to, aby chronić Polaków przed lichwą i nadmiernym zadłużaniem się.

Konsultacje z firmami pożyczkowymi trwają od połowy ubiegłego roku i wygląda na to, że porozumienia jak nie było, tak nie ma.

Pozostało 94% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu