- Obawiam się, że jeśli działania na rzecz pobudzenia popytu będą odwlekane, przeciwności tylko się nasilą, a Europa potrzebuje dziś wiatru w plecy – mówił w weekend na szczycie G20 w australijskim Cairns Jack Lew, sekretarz skarbu USA. Także kanadyjski minister finansów Joe Oliver wskazywał, że niektóre kraje eurolandu zanadto koncentrują się na naprawie finansów publicznych, zamiast na tempie wzrostu.

Większość państw G20 – klubu stworzonego pod koniec lat 90. XX w. w celu koordynowania polityki gospodarczej na szczeblu globalnym – ma już pomysły na pobudzenie wzrostu swoich gospodarek. Jeśli zostaną wdrożone, do 2018 r. dodadzą do wzrostu ich PKB po 1,8 pkt proc. Najważniejsze gospodarki świata są więc bliskie celu, jaki przyjęły na szczycie w Sydney w lutym: w ciągu pięciu lat podnieść swój PKB o dodatkowe 2 pkt proc. Pomysły te mają zostać przyjęte przez liderów państw G20 w listopadzie.

Europejski Bank Centralny w ostatnich miesiącach zdecydował się wprawdzie na niekonwencjonalne metody łagodzenia polityki pieniężnej, aby oddalić zagrożenie deflacją, ale tym, czego od strefy euro oczekują liderzy innych państw G20, są działania stymulacyjne na polu fiskalnym. W komunikacie kończącym spotkanie w Cairns pojawiła się nawet deklaracja, że kraje „G20 będą elastycznie podchodziły do swoich strategii fiskalnych, w zależności od bieżącej koniunktury".

Akcentowanie przez niektórych przedstawicieli państw G20 polityki fiskalnej jako kluczowej metody wspierania wzrostu to w dużej mierze efekt ich zaniepokojenia konsekwencjami bezprecedensowo łagodnej polityki pieniężnej na świecie. „Mamy świadomość, że środowisko niskich stóp procentowych i niewielkiej zmienności na rynkach może doprowadzić do nadmiernej akumulacji ryzyka na rynkach finansowych" – napisano w komunikacie.

Z doniesień agencji Bloomberga wynika, że przedstawiciele państw G20 zastanawiali się nawet, czy w komunikacie ostrzec inwestorów przed hurraoptymizmem grożącym bańkami spekulacyjnymi. Ostatecznie jednak z tego zrezygnowali z obawy, że mogłoby to spowodować wstrząs na światowych rynkach finansowych.