Unijni ministrowie finansów, którzy spotkali się wczoraj w Luksemburgu, przyznali, że Europa potrzebuje inwestycji. – Jest pełna zgoda odnośnie do potrzeby inwestycji, zarówno publicznych, jak i prywatnych – powiedział Pietro Carlo Padoan, minister finansów Włoch, które kierują w tym półroczu pracami UE.
Inwestycje i bariery
Inwestycje prowzrostowe i walka z bezrobociem młodych to motyw przewodni włoskiej prezydencji. Padoan uznał więc wczorajszą dyskusję za swój sukces. Przyznał jednak, że dla inwestycji publicznych potrzebna jest „przestrzeń fiskalna". – We Włoszech jej nie mamy – powiedział minister. Włochy mają bowiem dług publiczny sięgający 135 proc. PKB i muszą go obniżyć do dopuszczalnego w UE poziomu 60 proc. PKB. Z kolei inwestycje prywatne wymagają stworzenia odpowiednich warunków, nowoczesnych instrumentów finansowania, wsparcia kredytami Europejskiego Banku Inwestycyjnego, obligacjami projektowymi itp.
Na razie specjalna grupa zadaniowa składająca się z przedstawicieli EBI, Komisji Europejskiej oraz państw członkowskich bada, jakich inwestycji Europa potrzebuje i jakie są bariery w ich realizowaniu. Wszystko to w oczekiwaniu na szczegóły planu Junckera. Jean-Claude Juncker, przewodniczący elekt KE, zapowiedział, że w ciągu trzech miesięcy od objęcia nowego stanowiska (ma to nastąpić w listopadzie) przedstawi szczegóły wartego 300 mld euro planu inwestycyjnego.
W dokumencie przyjętym wczoraj przez ministrów zawarte są ogólne sformułowania o potrzebie inwestycji, ale tak samo podkreślono potrzebę przeprowadzania reform strukturalnych czy pilnowania dyscypliny budżetowej. – Są trzy filary wzrostu w Europie: inwestycje, reformy strukturalne i konsolidacja budżetowa – potwierdził Padoan.
Brak zaufania
Trudno o jednolity front, bo zdania są podzielone. Francja i Włochy, poparte ostatnio przez Polskę, uważają, że inwestycje warto odliczać od deficytu budżetowego. Niemcy, za którymi stoi północ Europy, się temu sprzeciwiają. Wczorajsza wypowiedź Padoana o konieczności tworzenia przestrzeni fiskalnej dla inwestycji publicznych sugeruje, że nic się w tej sprawie nie zmieni.