Skala i trwałość negatywnego oddziaływania wojny na Ukrainie na polską gospodarkę będzie zależeć od jej natężenia. W każdym przypadku będzie to jednak scenariusz stagflacyjny – napisali w piątkowej analizie ekonomiści z PKO BP, tłumacząc, że konsekwencją konfliktu będzie wyższa inflacja i wolniejszy wzrost gospodarczy.
Próbę oszacowania siły tych efektów podjęli analitycy z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Rosyjska agresja oznacza, że inflacja przekroczy 10 proc. rok do roku pomimo tarczy antyinflacyjnej – mówi Jakub Rybacki, ekonomista z PIE. – Stanie się to już w kwietniu lub maju. W całym 2022 r. ceny wzrosną średnio o 8,8 proc. rok do roku. To rewizja o 1,2 pkt w górę względem naszej poprzedniej prognozy – dodaje. W styczniu inflacja sięgnęła 9,2 proc. rok do roku i większość ekonomistów oceniała, że to jej szczyt, o ile tarcza antyinflacyjna zostanie utrzymana do końca roku, a nie do sierpnia, jak początkowo zakładał rząd.
Czytaj więcej:
Atak Rosji na Ukrainę spowodował jednak wystrzał cen surowców energetycznych, przemysłowych i rolnych. Scenariusz PIE opiera się na założeniu, że cena ropy naftowej gatunku Brent dojdzie do 105 dol. za baryłkę, w porównaniu z około 90 dol. na początku lutego. W czwartek, w dniu rosyjskiej napaści, cena ta podskoczyła nawet do 102 dol., ale w piątek była już w okolicy 95 dol. Po kolejnej rundzie sankcji, które USA i UE nałożyły w sobotę na Rosję (odcięcie części banków rosyjskich od systemu SWIFT, zamrożenie zagranicznych aktywów banku centralnego Rosji), prawdopodobny jest jednak spadek eksportu gazu i ropy z Rosji, a w rezultacie mocny wzrost cen tych surowców.
Rybacki podkreśla, że inflację podbijał będzie też szybszy, niż się dotąd wydawało, wzrost cen żywności: o 10–12 proc. rok do roku, zamiast o około 8 proc. Będzie to nie tylko konsekwencja spadku podaży niektórych surowców rolnych (np. olejów roślinnych, których ważnym producentem jest Ukraina), ale i wzrostu cen nawozów. Ze względu na to, że te ograniczenia podaży będą hamowały wzrost gospodarczy, Rada Polityki Pieniężnej może stać się ostrożniejsza w dalszym podnoszeniu stóp procentowych. W ocenie analityków z PKO B szybsze, niż dotąd oczekiwano, zaostrzanie polityki pieniężnej może być konieczne, jeśli wojna na Ukrainie będzie powodowała dalsze osłabienie złotego. Jednak nie jest to, ich zdaniem, najbardziej prawdopodobny scenariusz.