Udomowienie sektora bankowego w Polsce. Przywrócić równowagę w sektorze bankowym

Udomowienie polskiego sektora bankowego będzie możliwe dzięki zaangażowaniu gospodarstw domowych i przedsiębiorców – uważają eksperci.

Aktualizacja: 14.11.2016 08:38 Publikacja: 13.11.2016 18:41

Trzeba dbać o to, by kapitał polski był silniejszy i w sytuacji, gdy kolejne banki zagraniczne będą miały trudności, próbować je kupić. Prof. Tomasz Gruszecki, Katedra Ekonomii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego

Foto: Fotorzepa

Czy polskiemu sektorowi bankowemu potrzebna jest repolonizacja – zastanawiali się uczestnicy debaty „Rzeczpospolitej" „Udomowienie sektora bankowego w Polsce – kapitał rodzimy w sektorze finansowym, doświadczenia ze świata a polska perspektywa".

Za dużo zagranicy

Prof. Tomasz Gruszecki z Katedry Ekonomii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego zauważył, że w polskim sektorze bankowym dominuje kapitał zagraniczny, stanowiący 60 proc., podczas gdy w krajach rozwiniętych wynosi 15–20 proc. W Europie Środkowej większy jego udział notują tylko Węgry (70 proc.).

Ponadprzeciętną obecność kapitału zagranicznego prof. Gruszecki tłumaczy tym, że po 1989 r. do banków, wcześniej funkcjonujących jako oddziały NBP, wpuszczono za dużo zagranicznych podmiotów. Choć pierwotnym celem było ożywienie konkurencji, silniejsi konkurenci zdominowali sektor: – Dla banków zagranicznych korzystniej było wejść na rynek kredytów mieszkaniowych i konsumpcyjnych, które dawały pewne zabezpieczenie, a nie kredytów inwestycyjnych. Trzeba dbać o to, by kapitał polski był silniejszy i w sytuacji, gdy kolejne banki zagraniczne będą miały trudności, próbować je kupić. Trzeba czekać na okazję, ale nie traktować jako dyrektywy potrzeby posiadania np. 5 proc. więcej banków polskich – przekonywał prof. Gruszecki.

Dr Waldemar Kozioł z Uniwersytetu Warszawskiego zauważył, że ważniejsze niż procent kapitału zagranicznego jest to, jak jest on skoncentrowany. – Historycznie sprzedawaliśmy banki strategicznym inwestorom zagranicznym, których celem było objęcie kontroli kapitałowej nad bankami, a także kontroli nad procesami menedżerskimi, funkcjonowaniem banków i decyzjami na poziomie sposobu inwestowania. Dlatego kapitał zagraniczny to u nas kapitał strategiczny. Gdyby był on rozproszony, problemu by nie było. Bo jeśli centra strategiczne znajdują się w Polsce i tu podejmowane są decyzje, kapitał zagraniczny jest mało istotny – mówił dr Kozioł.

Eksperci zauważyli, że wrażenie, iż przewaga kapitału zagranicznego w sektorze bankowym pomogła Polsce przejść łagodnie kryzys z lat 2007–2008, jest błędne. – Spora część banków kontrolowanych zagranicznie miała obniżone, a właściwie bardzo mocno przycięte, limity kredytowe na polskim rynku i de facto z tego rynku schodziły. Czasami pewnych procesów nie widzimy, ale możemy dostrzec ich odpryski – banki ograniczają akcję kredytową i są mniej skłonne finansować inwestycje, czasem dlatego, że poniosą zbyt duże ryzyko, a czasem, bo limity kapitałowe są tak ustawione międzynarodowo, że polski rynek jest naprawdę mało istotny – tłumaczył dr Kozioł.

Nie mogą upaść?

Zdaniem prof. Zbigniewa Krysiaka ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie kryzys nie dotknął Polski w takim stopniu jak innych krajów, po pierwsze ze względu na bardzo niski poziom aktywów w stosunku do PKB, a po drugie dlatego że banki zagraniczne totalnie zredukowały kredyty dla przedsiębiorstw. – Przejął to PKO BP, dzięki czemu jego portfel wzrósł w czasie kryzysu o 20 proc. – tłumaczył prof. Krysiak. Dodał, że należy spojrzeć na efektywny model funkcjonowania sektora w rozwoju gospodarczym.

– Na podstawie praktyki, jaka funkcjonowała na rynkach zagranicznych w gospodarkach takich jak USA, Francja, Wielka Brytania i Niemcy, można było zauważyć, że model związany z niskim udziałem kapitału zagranicznego dostarczał najbardziej efektywnych rozwiązań dla rozwoju gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i gospodarki. Skrótowe sformułowania „repolonizacja" czy „udomowienie" należałoby rozszerzyć o bliskość banku z przedsiębiorstwem czy bankowość spółdzielczą. Po transformacji ustrojowej mieliśmy inaczej funkcjonujący system bankowy i kontakt z przedsiębiorcą dawał inne efekty finansowe i rozwojowe. Pracując wiele lat m.in. w bankach PKO i AIG, miałem możliwość obserwowania banku amerykańskiego czy też międzynarodowego. AIG przejął znakomicie funkcjonujące operacje w Polsce, rozwinięte przez polskich innowatorów, których rola i pozycja w rozwoju bankowości podkreślane są do dzisiaj, a ich innowacje kopiowane za granicą – podkreślał prof. Krysiak.

Zdaniem prof. Witolda Modzelewskiego z Uniwersytetu Warszawskiego i Instytutu Studiów Podatkowych repolonizacja sektora bankowego wcale nie musi oznaczać jego wzmocnienia. – Autorami dotychczasowych 90, jeśli nie 100 proc. regulacji tego sektora były same banki, które dbały, by były one dla nich korzystne. Przypomnę, że gdy rząd poprzedniej kadencji chciał uchwalić coś nie po ich myśli, to dostawał – wręcz obraźliwe – listy, że nie wolno mu tego robić. To, że nasze państwo jest podporządkowane interesom tego sektora, to swoista sztuczna czapa, rodzaj parasola legislacyjno-gospodarczego, który sprawia, że banki nie mogą upaść. Pytanie tylko, czy dzieje się tak dlatego, że chodzi sektor zagraniczny. Niepokój polskiego inwestora wzbudza fakt, że jeżeli w miejsce zagranicznego pojawi się kapitał rodzimy, to może być on za słabym graczem, który nie załatwi sobie ustaw zapewniających mu parasol, a wycofujący się kapitał zagraniczny i tak zachowa swoje wpływy – przekonywał prof. Modzelewski.

Obronić obywatela

Dr Kozioł kontrargumentował, że państwo musi bronić obywateli w konfrontacji z bankami. – Banki zarządzają pieniędzmi obywateli, a za problemami sektora finansowego mogą iść niepokoje społeczne, na które wrażliwy jest każdy polityk. Udomowienie sektora bankowego jest potrzebne i nie zmieni w sposób istotny relacji banków i państwa. Na razie przyjęliśmy model, w którym wycofujące się banki zagraniczne są sprzedawane istniejącym na rynku inwestorom, którzy mają odpowiedni kapitał. Takimi inwestorami są PZU i PKO BP i ewentualnie KGHM Polska Miedź. Jednak ewentualny zakup ze strony tego ostatniego przedsiębiorstwa byłby ryzykowny, co pokazał przykład Japonii, bo muszą to być podmioty finansowe mające podobny model biznesowy – podkreślał dr Kozioł.

 

 

 

Jego zdaniem niektórzy obserwatorzy mogą też się krzywić, że zakup banku rozważa PZU. Przypomniał więc, że w BNP Paribas dominujący udział ma AXA, a w bankach brytyjskich obok rządu głównym udziałowcem jest Aviva. – Może się pojawić pytanie, jak PZU ułoży sobie strategicznie zarządzanie takim bankiem, czyli czy włączy nabywane instytucje bankowe w system chociażby kanału sprzedaży i dystrybucji usług ubezpieczeniowych. Myślę, że przyjęty obecnie model, w którym PZU nie będzie udziałowcem dominującym, mającym ponad 50 proc., jest bardzo dobry. Firmy ubezpieczeniowe nie mają szczególnych wymogów kapitałowych i są świetnymi inwestorami długoterminowymi nie tylko w sektorze bankowym. To świetni inwestorzy pasywni, którzy pozostawiają biznes bankowy bankowi – dodał.

Zaangażować banki

Prof. Krysiak zauważył, że udomowienie banków nie powinno polegać wyłącznie na zamienianiu kapitału equity z zagranicznego na lokalny, ale na tym, by kapitał ten jak najlepiej służył gospodarstwom domowym i przedsiębiorstwom, które rozwijają gospodarkę.

– Wielu ekspertów uważa, że sektor finansowy nie tworzy wartości dodanej dla gospodarki, ale ma jej służyć. Jednak banki – także te z kapitałem polskim – poszły w przeciwnym kierunku. Poprzez centralizację procesów kredytowych przestały jej służyć – w szczególności gospodarstwom domowym i przedsiębiorstwom – mówił Krysiak. Przyczyną tego było to, że w zarządach tych banków pojawiały się w różnych kadencjach osoby, które były „zmodelowane" przez banki zagraniczne.

– Aby dojść do powrotu tej pożądanej funkcji sektora bankowego wspierającego gospodarkę, potrzebujemy jego udomowienia, by efektywność rosła, a nie spadała. Najważniejsze, by uruchomić i zaangażować w długiej perspektywie również kapitały gospodarstw domowych. Znamy plan premiera Morawieckiego dotyczący inwestycji przyszłości, na który potrzebna jest olbrzymia kwota. Bez zaangażowania gospodarstw domowych to nie będzie możliwe. Do tego trzeba zaangażować sektor bankowy – podsumował prof. Krysiak.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu