Dwa tygodnie temu GUS wstępnie oszacował, że wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, w październiku o 6,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 5,9 proc. we wrześniu. To była spora niespodzianka, bo ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści przeciętnie szacowali, że CPI wzrósł o 6,5 proc. rok do roku. Co więcej, w poprzednich miesiącach GUS swoje tzw. „szybkie szacunki” inflacji rewidował w górę.
Tym razem kolejnej niespodzianki już nie było. W poniedziałek GUS potwierdził, że w październiku CPI wzrósł o 6,8 proc. rok do roku i aż o 1,1 proc. w stosunku do września. W ujęciu miesiąc do miesiąca większą zwyżkę CPI zanotował w grudniu 2020 r. Ale w październiku tak mocno nie wzrósł co najmniej od początku stulecia.
Z poniedziałkowych danych GUS wynika, że w październiku równie szybko drożały towary i usługi. W obu przypadkach ceny wzrosły tak samo jak cały CPI, czyli o 6,8 proc. rok do roku. We wrześniu towary podrożały o 5,6 proc. rok do roku, a usługi o 6,6 proc. Pomimo październikowego przyspieszenia, w usługach inflacja wciąż nie jest tak wysoka, jak przez dużą część 2020 r. i pierwsze miesiące 2021 r. Tymczasem towary drożeją najszybciej od co najmniej 2015 r. Jeszcze na przełomie 2020 i 2021 r. inflacja towarowa wynosiła około 1 proc.
Czytaj więcej
Prezydent Andrzej Duda zamierza powołać Adama Glapińskiego na drugą kadencję na stanowisku prezesa Narodowego Banku Polskiego - dowiedział się RMF FM.
To porównanie sugeruje, że inflację rozpędza przede wszystkim coraz szybszy wzrost cen towarów. To z kolei pokłosie zjawisk o charakterze globalnym: silnych wzrostów notowań surowców energetycznych i rolnych, cen uprawnień do emisji Co2 oraz zaburzeń w międzynarodowych łańcuchach dostaw.