Gdy nie skutkują żadne reklamacje, zażalenia ani list do samego prezesa organizacji, zwracają się z prośbą o pomoc do federacji konsumenckich, arbitra bankowego, rzecznika ubezpieczonych, a także do mediów. Setki listów trafiają co roku do nadzoru bankowego, który odsyła je dalej, bo sprawami konsumentów się po prostu nie zajmuje.
Postanowienie arbitra banki uznają za ostateczne. Jest jednak jedno ale. W ubiegłym roku na 805 przypadków tylko 52 rozstrzygnięto na korzyść klientów, a 84 zakończyły się ugodą. Rzecznik ubezpieczonych wyroku nie wydaje, jego działania oparte są na mediacjach.
Idealnym wręcz rozwiązaniem wydaje się sąd polubowny, który ma powstać przy nadzorze finansowym. Ma być tani i, co ważne, szybki. I co z tego, kiedy już dziś wiadomo, że firmy finansowe nie będą się godzić na rozwiązywanie przez arbitrów sądowych konfliktów z klientami. Bez ich zgody do sprawy w ogóle nie będzie dochodzić. Jest im to na rękę, bo części klientów zwyczajnie nie stać na rozprawę w sądzie powszechnym. Problem więc sam się rozwiązuje. Zostaje za to rozgoryczenie klientów i niechęć do korzystania z usług takich firm. Mam nadzieję, że nadzór finansowy będzie podawał nazwy instytucji, które odmawiają stawienia się przed sądem polubownym.