Kilkanaście miesięcy temu polski rząd i Sejm zgodnie podjęły decyzję o łączeniu nadzorów finansowych. Wcześniej odbyło się co niemiara dyskusji. Głos zabrał nawet Europejski Bank Centralny. Ale większość ekspertów, którzy publicznie się wypowiadali, źle oceniała ten pomysł. Nie można było się temu dziwić. Przecież podstawowe pytanie, jakie wówczas zewsząd padało, brzmiało: po co likwidować coś, co działa tak dobrze. Czyli, po co likwidować funkcjonujące komisje, na przykład Komisję Papierów Wartościowych i Giełd. Ale zlikwidowano. Mimo różnych, jak już wspominałem, najczęściej negatywnych – opinii powstała Komisja Nadzoru Finansowego.
Nie zamierzam już wracać do tych wszystkich okoliczności i argumentów, jakie wtedy powszechnie podnoszono, ale owym najważniejszym była – według mnie – prezesura profesora Leszka Balcerowicza w Narodowym Banku Polskim. Jak wiadomo drogi szefa banku centralnego z partią wówczas rządzącą w żaden sposób nie mogły być zbieżne. Ale trzeba też pamiętać, że już wtedy wiadomo było, że kadencja profesora w fotelu prezesa Narodowego Banku Polskiego dobiega końca. Można doszukiwać się i innych powodów zmian. Ale zostawmy je w spokoju. Ważne jest to, co mamy dzisiaj. Po kilkunastu miesiącach wiemy, że PiS i prezydent chcą zatrzymać, albo, dla porządku, odroczyć, połączenie nadzorów. I znów pojawia się pytanie czemu?
To, że nowy prezes NBP chce odwlec fuzję, można zrozumieć. To, że tego samego chcą ci, którzy ją uchwalili – zrozumieć już o wiele trudniej. Można zrozumieć, czemu cały proces chce dokończyć szef Komisji Nadzoru Finansowego Stanisław Kluza. W końcu to on, a właściwie jego urząd, ma już niebawem wchłonąć Komisję Nadzoru Bankowego. I można nawet się domyślić, czemu teraz Platforma Obywatelska zmieniła zdanie. Problem jest jednak zupełnie inny.
Kiedy zapytać polskiego przedsiębiorcę, na co liczy, czego oczekuje, pewnie większość odpowie: niższych podatków, łatwiejszego prowadzenia działalności, swobody działania. Zapewne znajdzie się również spora grupa, która odpowie: stabilności przepisów prawa. Może warto mieć to na uwadze.
Niech więc w dyskusji o nadzorze pojawi się i ten element. Może warto pomyśleć o stabilności. Już chyba czas najwyższy. Czas również zacząć myśleć o pracy. Nie da się z dnia na dzień połączyć Komisji Nadzoru Bankowego i Komisji Nadzoru Finansowego, dobrze o tym wiedzą wszyscy, którzy interesują się tą sferą życia. Stanisław Kluza swój urząd do fuzji – jak twierdzi – już przygotował. Może więc warto i ten element, wykonanych zadań, wziąć pod uwagę. To, że Komisja Nadzoru Finansowego przez te ostatnie jeszcze miesiące dała wyraz profesjonalizmowi swoich działań.