Z zainteresowaniem przeczytałem tekst Ryszarda Petru „Dylematy polskiej polityki pieniężnej” („Rzeczpospolita” z 8 sierpnia 2008 r.). Choć tytuł mówi o dylematach, dokonana przez autora analiza prowadzi go do wniosku, że w zasadzie wspomnianych dylematów nie ma.
Autor stwierdza, że „nawet przy symetrycznym rozkładzie ryzyka, w sytuacji kiedy inflacja znajduje się wyraźnie powyżej celu inflacyjnego, bank centralny nie ma innego wyjścia, jak tylko podnosić stopy procentowe”. Jego zdaniem uzasadnia to oczekiwanie, że do końca bieżącego roku Rada Polityki Pieniężnej podniesie stopy procentowe o 50 punktów bazowych. Teza, że Rada Polityki Pieniężnej nie ma pola manewru w zakresie poziomu stóp procentowych, jest interesująca i warto poświęcić jej nieco więcej uwagi.
Autor pisze, że „dotychczas nie zaobserwowano oznak przełożenia się spowolnienia gospodarczego w Europie na polską gospodarkę”. Wydaje się jednak, że oznak tych jest już całkiem sporo.
Tempo wzrostu produkcji przemysłowej w czerwcu było wyraźnie niższe od oczekiwanego, a wkład do wzrostu produkcji przemysłowej ze strony przedsiębiorstw z gałęzi proeksportowych, takich jak produkcja urządzeń RTV oraz pojazdów samochodowych, uległ obniżeniu. Ocenę formułowaną na podstawie tych twardych danych wzmacniają wyniki badań koniunktury. W lipcu bieżącego roku indeks koniunktury PMI (Purchasing Manager Index) dla nowych zamówień eksportowych w przetwórstwie przemysłowym ukształtował się w Polsce na poziomie najniższym w historii (42,6 pkt), co sygnalizuje stopniowe obniżanie się popytu na polski eksport. Do podobnych wniosków prowadzą najnowsze wyniki badań koniunktury Narodowego Banku Polskiego.
W dyskusji na temat przyszłych decyzji RPP trzeba, moim zdaniem, uwzględnić przybliżoną ocenę wpływu umacniającego się złotego na przyszłą inflację. Nawet w przypadku oczekiwanego przeze mnie wzrostu kursu euro/złoty do 3,30 zł na koniec 2008 r. kurs euro/złoty w drugiej połowie tego roku będzie wyraźnie niższy (o ok. 10 proc.) od ścieżki przewidywanej w czerwcowej projekcji inflacji Narodowego Banku Polskiego. Tak duża różnica pomiędzy poziomem bieżącego kursu złotego a poziomem przewidywanym w projekcji będzie oddziaływała w kierunku obniżenia inflacji konsumenckiej (CPI) o około 1 pkt proc. w horyzoncie kilku kwartałów w stosunku do poziomu przewidywanego w projekcji. Mocniejszy, niż się spodziewano, złoty sprzyja szybszemu powrotowi inflacji do celu inflacyjnego Rady Polityki Pieniężnej (2,5 proc.).