Od kilku dni Europa próbuje sobie poradzić z zamieszaniem na rynku finansowym. Fala upadłości zaczyna powoli docierać z USA do UE i pierwsze dwa banki – Fortis i Dexia – zostały zasilone przez rządy sumą prawie 18 mld euro. Zaangażowane w te operacje cztery kraje – Belgia, Holandia, Luksemburg i Francja – konsultowały się wcześniej z Komisją Europejską, która uznała dofinansowanie za zgodne z unijnymi regułami. Bruksela nie zgadza się natomiast na dotowanie WestLB przez niemieckich podatników i rozpoczęła w tej sprawie śledztwo. – Będziemy akceptować plany ratunkowe tylko wtedy, gdy spełniają wymogi unijne – podkreśliła komisarz Neelie Kroes.
Bruksela przyjrzy się też decyzji rządu Irlandii, który przez dwa lata zamierza chronić całość depozytów, ale tylko tych złożonych w bankach z irlandzkim udziałem. To rozsierdziło banki brytyjskie, które już doświadczają odpływu pieniędzy irlandzkich klientów.
Decyzje europejskich rządów mają uspokoić sytuację i zapobiec rozprzestrzenieniu się kryzysu. W dłuższym terminie – zdaniem KE – są potrzebne ostrożniejsze zasady liczenia ryzyka bankowego i współpraca między instytucjami nadzorczymi z różnych państw. Wczoraj Komisja zaproponowała nową dyrektywę o wymogach kapitałowych, która może wejść w życie za dwa lata.
Przewiduje ona m.in. ograniczenia kwotowe dla pożyczek i depozytów na rynku międzybankowym. Tak, aby dana instytucja finansowa nie była w zbyt dużym stopniu uzależniona od jednego partnera. Zaostrzone będą wymogi dotyczące sekurytyzacji, czyli zamiany jednego rodzaju kredytów na papiery wartościowe. Instytucje dokonujące tych operacji będą musiały wziąć część ryzyka na siebie, a banki – kupujące dane papiery – będą zobowiązane dodatkowo ocenić ich ryzyko. Zaostrzone zostaną również normy dotyczące liczenia tzw. kapitału hybrydowego, obejmujące zarówno akcje, jak i obligacje. W efekcie banki będą musiały mieć więcej własnych środków na prowadzenie operacji finansowych.
Komisja proponuje poza tym zbliżenie systemów gwarantowania unijnych depozytów. – Potrzebujemy większej spójności – oświadczył Charlie McCreevy, komisarz ds. rynku wewnętrznego. Obecnie unijne minimum wynosi 20 tys. euro, ale niektóre kraje oferują znacznie korzystniejsze gwarancje.