– Sprawdzamy, jakie mogą być niepożądane skutki takiego posunięcia – przyznał wczoraj po posiedzeniu rządu minister finansów Jacek Rostowski.

Analiza, jaką przeprowadza resort finansów, ma odpowiedzieć na pytanie, czy po wprowadzeniu kas fiskalnych nie nastąpi dyskryminacja żadnej z grup zawodowych. Rostowski zapowiedział, że ewentualne wprowadzenie kas fiskalnych dla lekarzy i prawników odbędzie się na podstawie odrębnej ustawy.

Zdaniem byłej wiceminister finansów Ireny Ożóg nie ma potrzeby zmiany obowiązującej ustawy regulującej rejestrację działalności dla celów podatkowych. – To, kto ma się posługiwać kasami, reguluje rozporządzenie, wystarczy więc dodać grupy zawodowe, które jeszcze kas rejestrujących nie muszą posiadać, do listy tych, którzy już rejestrują wszystkie przychody za pomocą tych urządzeń – mówi Irena Ożóg. Jej zdaniem obecnie istnieje dyskryminacja, ponieważ np. taksówkarze muszą mieć kasy, a lekarze czy prawnicy nie.

[wyimek]40 tys. zł do tej kwoty nie muszą być rejestrowane roczne obroty na kasach fiskalnych[/wyimek]

Ekspertów dziwi tak długa dyskusja na temat konieczności objęcia do celów fiskalnych rejestracją przychodów gabinetów lekarskich i kancelarii prawniczych. Zapowiadał to już rząd Jarosława Kaczyńskiego. – Na tym etapie rozwoju systemu podatkowego nie da się uniknąć wprowadzenia kas dla wszystkich grup zawodowych – wyjaśnia Ożóg. – Problemem jest natomiast kontrola, czy każda wizyta w gabinecie czy usługa prawna została odnotowana na kasie. Dziś często w różnych okolicznościach spotykamy się z pytaniem: „ na fakturę czy bez?”. Takich pytań nie powinno być. Była wiceminister przypomina, że gdy istniały ulgi na leczenie, pacjenci pilnowali, aby za każdą wizytę otrzymać rachunek.