Pogłębiają się różnice płac

Przybywa osób z najniższymi i najwyższymi zarobkami

Publikacja: 01.10.2009 04:05

Rozwarstwienie dochodowe Polaków rośnie

Rozwarstwienie dochodowe Polaków rośnie

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

O 34 proc. więcej pracowników średnich i dużych firm w przemyśle, budownictwie, handlu i transporcie otrzymuje przeciętne wynagrodzenie na poziomie płacy minimalnej – wynika z analizy „Rz” dotyczącej danych za pierwsze półrocze 2009 i 2008 r. – W naszej branży zarobki są niskie, część naszych pracowników otrzymuje płacę minimalną – przyznaje Jarosław Flasza, właściciel firmy odzieżowej Mr Zanardi z Piotrkowa Trybunalskiego. – Gdybyśmy płacili np. średnią krajową, ceny naszych wyrobów nie odpowiadałyby oczekiwaniom konsumentów – wyjaśnia.

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego dotyczących przedsiębiorstw zatrudniających ponad 50 osób wynika, że rośnie liczba firm (i zatrudnionych tam osób), w których przeciętne wynagrodzenie to najwyżej płaca minimalna (1276 zł brutto).

W przemyśle odsetek zatrudnionych w takich firmach wzrósł do 1,5 proc. z 1,1 proc. w połowie 2008 r. Najgorzej jest w branżach odzieżowej (w ciągu roku udział pracowników w zakładach o najniższych płacach wzrósł z 9,7 do 16,6 proc.) oraz meblowej (z 2,6 do 4,5 proc.).

[srodtytul]Godzimy się na niższe pensje[/srodtytul]

Przyczyny tego zjawiska są dwie. Od 2007 r. zmieniono zasady wzrostu najniższej dopuszczalnej przez prawo płacy, przez co rośnie ona znacznie szybciej. – W ciągu trzech lat płaca minimalna zwiększyła się prawie o 300 zł – wylicza Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan. Obecnie minimalna płaca to 1276 zł, w 2008 r. wynosiła 1126 zł, a w 2007 r. – 936 zł. – To powoduje, że coraz więcej osób pobiera płacę minimalną. W niektórych regionach Polski, np. w woj. warmińsko-mazurskim i podkarpackim, większość małych i średnich firm płaci ok. 1300 zł, bo więcej nie może – dodaje Mordasewicz.

[wyimek]1317 zł wyniesie od stycznia 2010 r. płaca minimalna – wzrośnie o 41 zł w stosunku do 2009 r. [/wyimek]

Tę prawidłowość widać właśnie w branży meblarskiej.

– Jedną z zasadniczych przyczyn dużego odsetka osób z płacą minimalną jest fakt, że fabryki mebli zazwyczaj zlokalizowane są w regionach słabo uprzemysłowionych, np. Podkarpaciu czy Warmii i Mazurach. W takich miejscach średnia płaca jest niższa niż na Śląsku czy Mazowszu – podkreślają przedstawiciele Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli.

Ale zdaniem ekonomistów większy udział firm płacących najniższe pensje to także efekt spowolnienia gospodarczego.

– Zamiast zwolnień część pracodawców proponuje obniżkę płac, a pracownicy na to przystają – mówi Witold Orłowski, główny ekonomista PricewaterhouseCoopers. – Obecnie firmy rewidują portfele zamówień, zamrażają albo obniżają stawki – dodaje Dorota Staniewicz, ekspert rynku pracy z BCC.

[srodtytul]Przybywa bogatszych[/srodtytul]

Ale dane GUS pokazują, że jednocześnie rośnie, i to w szybkim tempie, liczba firm, które płacą najwyższe wynagrodzenia (przeciętnie powyżej 4,5 tys. zł brutto). Jeszcze rok temu zatrudnionych w nich było 18,1 proc. osób (w sektorze przemysłowym), a obecnie to już prawie 22 proc. W górnictwie w takiej sytuacji jest ok. 86 proc. pracowników, wśród producentów wyrobów tytoniowych – ok. 82 proc., a w firmach farmaceutycznych – ok. 64 proc. W tych sektorach praktycznie nie występują przedsiębiorstwa (zatrudniające powyżej 50 osób), w których średnie wynagrodzenie to płaca minimalna. Podobnie jest w branży producentów elektroniki czy wytwórców energii.

– Fakt, że więcej firm ma średnie płace na najwyższym poziomie, może wynikać paradoksalnie z kryzysu – mówi Maciej Bukowski, szef Instytutu Badań Strukturalnych. – Pracodawcy w pierwszej kolejności decydują się na zwolnienie osób z umową na czas określony, a te zwykle mają niższe zarobki. Statystycznie więc średnia w firmie się podnosi.

[ramka][srodtytul]Opinia[/srodtytul]

[b]Andrzej Woźniakowski Instytut Pracy i Spraw Socjalnych[/b]

Wzrost liczby firm, w których przeciętna płaca wynosi tyle, ile minimalne wynagrodzenie, wynika ze spowolnienia gospodarki. To firmy, w których pracownicy oprócz płacy zasadniczej mieli dodatkowe elementy wynagrodzenia wynikającego z pracy zmianowej, z nadgodzin. Gdy przedsiębiorstwo miało dużo zamówień, to pracownicy więcej zarabiali. Od początku roku jednak zamówienia spadły. Firmy mniej produkują i mniej sprzedają. A to dla pracowników oznacza, że dostają „gołe” pensje. Nie jest też dziwne to, że w firmach rosną przeciętne wynagrodzenia. Przedsiębiorstwa bronią się przed zwolnieniami tym, że nie przedłużają umów czasowych, zwalniają pracowników najmniej zarabiających, a to automatycznie oznacza, że przeciętna płaca w takich firmach wzrasta, bo odpadają najmniej zarabiający.

[i]—aft[/i][/ramka]

[ramka][b] [link=http://www.kariera.pl/wynagrodzenia/pokaz]Ciekawi Cię, ile zarabiają inni?[/link][/b] [/ramka]

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem