Coraz więcej osób decyduje się na kredyt w euro. O ile w II kw. kredyty w tej walucie stanowiły zaledwie 5 proc. nowo zaciąganych, o tyle w kolejnych trzech miesiącach już ponad 11 proc. – wynika z najnowszych danych Związku Banków Polskich, do których dotarła „Rz”. Zostaną one zaprezentowane 26 listopada na kongresie nieruchomości, gdzie pierwszy raz pokazane mają być nie tylko dane o kredytach hipotecznych, ale także o cenach transakcyjnych nieruchomości, gromadzonych w bankowej bazie AMRON.
W III kwartale drastycznie spadła natomiast popularność kredytów we frankach. Jeszcze w niektórych miesiącach ubiegłego roku stanowiły one nawet 60 – 80 proc. wszystkich pożyczek. Tymczasem w II kwartale było to 24 proc., a w III – już tylko ok. 11 proc.
Są banki, w których większość klientów, zadłużając się na kupno mieszkania, decyduje się na kredyt w euro. – W styczniu ze wszystkich kredytów mieszkaniowych, tylko 3 proc. stanowiły kredyty w euro, a w październiku aż 86 proc. – mówi Maciej Molewski, dyrektor Departamentu bankowości hipotecznej Deutsche Bank PBC.
Przy obecnych poziomach stóp proc. i niższych niż w przypadku franka marżach pożyczki w euro stają się coraz bardziej kuszącą alternatywą. – Ich oprocentowanie jest atrakcyjne, bo euro jest znacznie bardziej dostępne niż franki. Dodatkowo część instytucji ma własną bazę depozytową w unijnej walucie, co oznacza, że koszt takiego finansowania spada – dodaje Molewski.
Z najnowszych danych firmy Expander wynika, że przeciętne warunki udzielania kredytów w euro się poprawiają. Średnia marża spadła w ciągu ostatniego miesiąca do 3,35 proc. z 3,5 proc., a oprocentowanie do 4,15 proc. z 4,49 proc. Dla porównania dla kredytu złotowego wynosi ono 6,8 proc. (w tym 2,6 proc. marży).