Frekwencja niestety była niewielka, co zauważył sam premier: - widzę że zainteresowanych dobrą sytuacją naszego kraju jest niewielu.
Tusk zaznaczył, że reputacja Polski i Polaków jest dziś duża, bo nasza sytuacja gospodarcza nie jest oparta na sztuczkach, ale na solidnych podstawach. Aby je utrzymać, należy realizować przyjęty wczoraj przez rząd plan. - Cały świat dziś rezygnuje z inwestycji infrastrukturalnych, obniża pensje, zamraża waloryzacje rent i emerytur i podnosi podatki obarczając dodatkowym ciężarem obywateli - wyjaśnił premier.
- My nie musimy nadmiernie obciążać budżetów domowych, bo my nie przyjęliśmy - tak jak inny - fałszywych założeń co do rozwoju sytuacji i nie pompowaliśmy nadmiernie gospodarki - powiedział Tusk. - Nasza zasadą było nie zadłużaj się ponad miarę, wydawaj tyle ile masz, nie zrzucaj ciężarów na innych. To przyniosło skutek.
Premier pytał - Czego chcemy uniknąć i co chcemy osiągnąć? I odpowiadał - nie będziemy słuchali opozycji i ekonomistów, którzy radzili nam wcześniej podnoszenie deficytu. Uznaliśmy, że nie obetniemy rent i emerytur, dalej będziemy podnosić pensje dla nauczycieli, bo przyszłość Polski zależy od kondycji tego zawodu.
Premier dodał, że rząd nie będzie też przeprowadzał radykalnych reform, do których nawołują eksperci. Jego zdaniem reformy mają tylko wtedy sens, gdy zachowując dbałość o budżet zapewniają godziwy byt obywatelom tu i teraz, a nie w niewiadomej przyszłości.