To pierwszy wzrost inflacji bazowej od listopada 2024 r. Od tego czasu, przez ponad pół roku, wskaźnik był w trendzie spadkowym, obniżając się z 4,3 proc. w listopadzie ub.r. do 3,3 proc. w maju. Tamten odczyt był najniższy od ponad pięciu lat.
Lekki wzrost inflacji bazowej w czerwcu nie zwiastuje raczej odwrócenia trendu dezinflacyjnego. Prognozy sugerują, że w kolejnych miesiącach inflacja bazowa powinna być stabilna (tak przewiduje Narodowy Bank Polski, który w swojej najnowszej projekcji inflacyjnej widzi ją w okolicach 3-3,4 proc. r./r. przez kolejne półtora roku) lub kontynuować tendencję spadkową. Przykładowo, ekonomiści Pekao prognozują zejście inflacji bazowej poniżej 3 proc. jeszcze pod koniec 2025 r., zaś analitycy PKO BP spodziewają się fluktuowania inflacji bazowej wokół 3 proc. w drugiej połowie roku i dalszego jej spadku w kierunku około 2,5 proc. w 2026 r.
Inflacja bazowa lekko w górę. Dlaczego?
Przypomnijmy: inflacja bazowa to inflacja z pominięciem cen żywności (i napojów bezalkoholowych) oraz nośników energii (konkretnie: paliw, prądu, gazu, centralnego ogrzewania, ciepłej wody, opału). Te kategorie łącznie stanowią ponad 42 proc. koszyka inflacyjnego GUS. Przyjmuje się, że są szczególnie wrażliwe na wewnętrzne i zewnętrzne szoki podażowe, a zatem polityka pieniężna NBP ma na nie bardzo ograniczony wpływ.