Jak wynika z informacji „Rz”, takie rekomendacje przygotuje dopiero – najprawdopodobniej w postaci uchwały – Komitet Nominacyjny, który ma powoływać członków rad nadzorczych najważniejszych dla polskiej gospodarki firm. Na konieczność zamieszczenia takiej rekomendacji zwrócił uwagę podczas październikowej debaty „Rz” Zbigniew Dudziński z firmy doradczej Hay Group. – Należałoby się wzorować na praktyce innych krajów – mówił Dudziński. – Nigdzie w Europie zasadnicze uposażenie płac członków zarządów i rad nadzorczych nie może wykraczać poza rynek.

Ekspert Hay Group ostrzegł też, że pozostawienie tej kwestii bez uregulowania grozi efektem ubocznym w postaci drugiej ustawy kominowej, jeszcze bardziej restrykcyjnej. – Polska obok Białorusi jest jedynym krajem, gdzie obowiązują tak restrykcyjne regulacje dotyczące wynagrodzeń – zauważa Dudziński.  

Dr Krzysztof Wiater, partner zarządzający DLA Piper, zwraca uwagę, że większość ustawodawstw europejskich, zarówno tak zwanej starej Unii, jak i nowych członków, w ogóle nie reguluje kwestii wynagrodzeń kadry zarządzającej i organów nadzoru w spółkach z udziałem Skarbu Państwa. – Ich wysokość i zasady obliczania zależą od standardów konkurencji na rynku, wyników finansowych spółki czy rozmiaru planowanych lub zrealizowanych inwestycji – mówi Wiater. – Polska ustawa kominowa stanowi na tym tle negatywny wyjątek.

[wyimek]20,7 tys. zł mogą dziś zarobić członkowie zarządu państwowej spółki [/wyimek]

Zdaniem Krzysztofa Wiatera państwo nie powinno w tym zakresie uciekać się do regulacji administracyjnych, gdyż posiada wystarczające instrumenty, które daje mu kodeks spółek handlowych. – Tworzenie dodatkowych komisji, komitetów czy innych ciał o niejasnym zakresie kompetencji i zasadach powoływania członków nie przyczyni się do rozwoju przedsiębiorstw państwowych. Warto kierować się rozwiązaniami skandynawskimi, które nie nakładają ograniczeń, ale tworzą mechanizmy zwiększające transparentność wysokości i części składowych wynagrodzeń – dodaje.