Pensje zamrożone na dłużej

W Polsce dzieje się to samo, co w Hiszpanii, Francji, Niemczech i na Węgrzech. Obama też planuje zastopować płace

Publikacja: 07.12.2010 04:27

Pensje zamrożone na dłużej

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Minister finansów szacuje, że w 2012 deficyt finansów publicznych spadnie do 4,5 proc. PKB, Komisja Europejska ocenia, że wyniesie on wówczas 6 proc. Różnica – jak podkreślają ekonomiści – wynika m.in. z faktu, że Bruksela nie wzięła pod uwagę zamrożenia płac w administracji do 2013 roku.

– Zapowiedzi wynikające z wieloletniego planu finansowego mówiły o trzyletnim okresie zamrożenia wynagrodzeń – przypomina Maciej Bukowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych. – Jeśliby przyjąć, że wynagrodzenia w całej państwowej sferze budżetowej przekraczają 100 mld zł, wówczas roczne oszczędności z tego tytułu mogłyby sięgnąć 5 – 6 mld zł, czyli 0,4 proc. PKB.

[wyimek]2,9 proc. PKB do takiego poziomu ma zostać obniżony deficyt w 2013 r.[/wyimek]

W 2012 roku mogą być nawet wyższe, bo wówczas na podwyżki mogą już nie mieć szans nauczyciele. – Ostatnie nasze negocjacje dotyczyły wzrostu wynagrodzeń od września 2011 roku. – Od 2012 roku pensje mogą zostać zamrożone, tak już się zdarzało – przyznaje Magdalena Kaszulanis, rzecznik Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Nie byłoby to niczym nadzwyczajnym. W ramach walki z narosłym w wyniku kryzysu deficytem większość państw Unii Europejskiej postanowiła wstrzymać podwyżki – taki los spotkał urzędników i pracowników budżetówki Hiszpanii, Francji, Niemiec i Węgier. Z kolei brytyjski minister finansów Alistair Darling ogłosił, że będzie dążył do tego, by od kwietnia 2011 roku przez dwa kolejne lata obrachunkowe wzrost płac w sektorze publicznym nie przekraczał 1 proc. rocznie.

Reklama
Reklama

Także prezydent USA Barack Obama zaproponował zamrożenie w 2011 i 2012 roku płac cywilnych pracowników federalnych.

Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku, uważa, że takie wyrzeczenia są konieczne, aby uporać się z ogromnym deficytem i zawalczyć o euro w 2015 roku.

– Resort finansów liczy, że przy wzroście sięgającym ponad 4 proc., zahamowaniu zwyżki wynagrodzeń, ograniczeniu wydatków do 1 proc. ponad poziom inflacji oraz zmniejszeniu wkładu własnego w inwestycje współfinansowane ze środków unijnych uda się bardziej ograniczyć deficyt, niż prognozuje KE – wyjaśnia Borowski. – Gdyby przy tworzeniu budżetu na 2012 rok okazało się, że to nie wystarczy, czeka nas zapewne podniesienie składki rentowej.

W ocenie Mirosława Gronickiego, byłego ministra finansów, obecny szef tego resortu Jacek Rostowski mógł wziąć też pod uwagę przewidywane skutki zmniejszenia administracji. Michał Boni, minister w Kancelarii Premiera, zapowiedział zwolnienie 10 proc. urzędników. Pierwsze pozytywne skutki dla budżetu byłyby wówczas widoczne w 2012 roku.

– Trudno jednak dziś powiedzieć, czy to wszystko wystarczy, aby udało się tak mocno ściąć deficyt – wyjaśnia ekonomista. – Resort finansów ma tendencję do zaniżania prognoz, może się więc okazać, że rzeczywisty deficyt będzie wyższy. W realizację przedstawionej przez resort finansów ścieżki obniżania deficytu nie wierzy Maciej Bukowski. Według zapowiedzi ministra finansów już w 2013 roku mamy zejść z deficytem poniżej 3 proc. PKB, czyli do wielkości wymaganej przez Komisję Europejską.

– Jeśli resort finansów będzie chciał za wszelką cenę osiągnąć prognozowany wynik deficytu na poziomie 2,9 proc. PKB w 2013 roku, to w mojej ocenie nie unikniemy podwyżek podatków – uważa prezes IBS. – To jedyna skuteczna metoda na poprawę strony dochodowej państwowej kasy.

Reklama
Reklama

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [mail=e.glapiak@rp.pl]e.glapiak@rp.pl[/mail][/i]

Minister finansów szacuje, że w 2012 deficyt finansów publicznych spadnie do 4,5 proc. PKB, Komisja Europejska ocenia, że wyniesie on wówczas 6 proc. Różnica – jak podkreślają ekonomiści – wynika m.in. z faktu, że Bruksela nie wzięła pod uwagę zamrożenia płac w administracji do 2013 roku.

– Zapowiedzi wynikające z wieloletniego planu finansowego mówiły o trzyletnim okresie zamrożenia wynagrodzeń – przypomina Maciej Bukowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych. – Jeśliby przyjąć, że wynagrodzenia w całej państwowej sferze budżetowej przekraczają 100 mld zł, wówczas roczne oszczędności z tego tytułu mogłyby sięgnąć 5 – 6 mld zł, czyli 0,4 proc. PKB.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Finanse
Trump przypuścił nowy atak na Powella. Prezydent znalazł sposób na pozbycie się szefa Fed?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Finanse
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania
Finanse
Putin gotowy na utratę zamrożonych aktywów. Już nie chce kupować boeingów
Finanse
Donald Trump wybiera nowego szefa Fed. Kandydat musi spełniać podstawowy warunek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama