Minister finansów szacuje, że w 2012 deficyt finansów publicznych spadnie do 4,5 proc. PKB, Komisja Europejska ocenia, że wyniesie on wówczas 6 proc. Różnica – jak podkreślają ekonomiści – wynika m.in. z faktu, że Bruksela nie wzięła pod uwagę zamrożenia płac w administracji do 2013 roku.
– Zapowiedzi wynikające z wieloletniego planu finansowego mówiły o trzyletnim okresie zamrożenia wynagrodzeń – przypomina Maciej Bukowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych. – Jeśliby przyjąć, że wynagrodzenia w całej państwowej sferze budżetowej przekraczają 100 mld zł, wówczas roczne oszczędności z tego tytułu mogłyby sięgnąć 5 – 6 mld zł, czyli 0,4 proc. PKB.
[wyimek]2,9 proc. PKB do takiego poziomu ma zostać obniżony deficyt w 2013 r.[/wyimek]
W 2012 roku mogą być nawet wyższe, bo wówczas na podwyżki mogą już nie mieć szans nauczyciele. – Ostatnie nasze negocjacje dotyczyły wzrostu wynagrodzeń od września 2011 roku. – Od 2012 roku pensje mogą zostać zamrożone, tak już się zdarzało – przyznaje Magdalena Kaszulanis, rzecznik Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Nie byłoby to niczym nadzwyczajnym. W ramach walki z narosłym w wyniku kryzysu deficytem większość państw Unii Europejskiej postanowiła wstrzymać podwyżki – taki los spotkał urzędników i pracowników budżetówki Hiszpanii, Francji, Niemiec i Węgier. Z kolei brytyjski minister finansów Alistair Darling ogłosił, że będzie dążył do tego, by od kwietnia 2011 roku przez dwa kolejne lata obrachunkowe wzrost płac w sektorze publicznym nie przekraczał 1 proc. rocznie.