Ogłoszona 24 maja transakcja odkupu przez państwo od rosyjskiego Surgutnieftiegazu pakietu akcji koncernu naftowego MOL to początek powrotu państwa do gospodarki. – To tylko pierwszy krok – mówi minister rozwoju Tamas Fellegi.
Na tę transakcję Węgrzy wykorzystali część z 3 mld dol. tzw. resztówki z pakietu pomocowego Międzynarodowego Funduszu Walutowego i UE. Następne mają być dystrybutor gazu i kilka innych firm świadczących usługi komunalne. Rząd na razie odmawia podania ich nazw.
– Gabinet Orbana bierze się do nacjonalizacji gospodarki i wydaje pieniądze, które powinien trzymać na wypadek osłabienia waluty. To bardzo niebezpieczna polityka – podkreśla Olena Kirylenko, analityk z KBC Securities. Nie ukrywa obaw, że pieniądze przejęte z funduszy emerytalnych i podwyżki podatków nie posłużą do zmniejszenia deficytu, jak deklarował rząd. Gdyby pieniądze rzeczywiście zostały wydane na inne cele, deficyt budżetowy sięgnie 7 proc. PKB. Tymczasem Węgry spłacają pożyczkę z MFW. Największa kwota przypadnie na 2014 r. – blisko 4 mld euro. Zbliżone kwoty będą potrzebne w 2012 i 2013 r. na wykup obligacji.
Węgry były pierwszym europejskim krajem, któremu MFW pożyczył pieniądze po wybuchu kryzysu jesienią 2008 r. Rząd w Budapeszcie otrzymał wtedy 17,5 mld euro.