W swojej najnowszej prognozie Bank Światowy spodziewa się, że globalny wzrost gospodarczy wyniesie w tym roku 3,2 proc. To o 0,1 pkt proc. mniej, niż ta instytucja przewidywała w styczniu. W ubiegłym roku wzrost światowego PKB wyniósł 3,8 proc. Waszyngtońska instytucja przewiduje wyraźną poprawę na lata 2012 – 2013, gdy światowy PKB ma się zwiększać w tempie 3,6 proc. Główny ekonomista banku Justin Yifu Lin ocenia, że dalsze podwyżki już i tak wysokich cen ropy oraz wzrost cen żywności mogą znacznie zahamować rozwój gospodarczy i uderzyć w najbiedniejsze kraje.
Według Banku Światowego gospodarki rozwinięte mają nadal trudności z przezwyciężeniem kryzysu finansowego z lat 2008 – 2009. Ich tempo wzrostu w tym roku ma spaść do 2,2 proc. z 2,7 proc. w 2010 r. Jeszcze w styczniu bank stawiał na 2,4 proc. – Przed najbogatszymi krajami stoi wciąż wyzwanie restrukturyzacji – stwierdził Andrew Burns, autor opracowania Banku Światowego. Jego zdaniem gospodarka amerykańska wzrośnie w tym roku jedynie o 2,6 proc., a w przyszłym o 2,9 proc.
Podwójny kataklizm w Japonii i niepokoje w krajach arabskich zdaniem BŚ tylko minimalnie wpłyną na dynamikę światowego PKB. Europa musi sobie z kolei poradzić z kryzysem zadłużenia w kilku krajach strefy euro. Według Banku Światowego euroland w tym roku będzie się rozwijał w tempie 1,7 proc., a w 2012 r. wzrośnie ono do 1,8 proc.
Waszyngtońska instytucja ocenia, że kraje rozwijające się dobrze przetrwały spowolnienie gospodarcze. – Większość z nich wróciła do poziomu produkcji sprzed kryzysu, co dało impuls do powszechnego wzrostu – uznał Lin. Według BŚ wzrost gospodarczy tej grupy zwolni do 6,3 proc. w latach 2011 – 2013 wobec 7,3 proc. w 2010 r. – Wiele z nich przekroczyło swe możliwości i grozi im przegrzanie, zwłaszcza w Azji i Ameryce Łacińskiej – ocenia bank. Dla Chin zakłada wzrost PKB o 9,3 proc. w 2011 r. i po ok. 8,7 proc. w latach 2012 – 2013.