Rosja na prawie dobę wstrzymała przesył prądu na Białoruś

Inter RAO odciął dostawy, bo Białoruś nie zapłaciła kolejnej raty długu. W środę po południu białoruska firma energetyczna przelała pieniądze. Kryzys walutowy u naszego wschodniego sąsiada się pogłębia

Aktualizacja: 29.06.2011 19:27 Publikacja: 29.06.2011 19:20

Rosja na prawie dobę wstrzymała przesył prądu na Białoruś

Foto: Bloomberg

Białoruski dług wobec rosyjskiego producenta i dostawcy prądu Inter RAO wynosi około 1,5 mld rubli rosyjskich (149 mln zł). Szybko rośnie, odkąd w marcu zaczęły się na Białorusi kłopoty z dostępem do obcych walut, a później doszło do dewaluacji rubla białoruskiego o ponad 50 proc. w ciągu jednego dnia.

W połowie czerwca Mińsk spłacił część długu - 600 mln rubli rosyjskich. Kolejną, identyczną transzę miał zapłacić do czerwca. Pieniądze nie wpłynęły, więc Inter RAO odłączyła prąd w nocy z wtorku na środę. Udział jej dostaw w dobowym bilansie energetycznym Białorusi to około 10 proc., ale władze w Mińsku zapewniają, że kraj może sobie przez pewien czas poradzić bez nich. Dużych zakłóceń w gospodarce wstrzymanie dostaw istotnie jeszcze nie wywołało.

- Dług zostanie uregulowany już dzisiaj – przekonywał w środę Bank Centralny Republiki Białorusi. Około godziny 18 polskiego czasu rosyjski dostawca potwierdził, że pieniądze wpłynęły. Wszystko dzięki temu, że białoruski rząd zgodził się w trybie pilnym, na zakup przez Białenergo walut z rezerw banku centralnego, by spłacić dług Rosjanom. Inter RAO nie przyjmuje białoruskich rubli i nie godzi się na zaproponowany przez Mińsk kurs wymiany.

34 proc. inflacji

W środę minister gospodarki Nikołaj Snapkow podał, że za pół roku białoruska inflacja sięgnie 33-34 proc. To światowy rekord – dotychczasowym liderem była Wenezuela (30 proc.). - Prognoza optymistyczna na ten rok to 6-7 proc. wzrostu PKB, a pesymistyczna, gdyby pogorszyły się warunki na rynkach zewnętrznych, lub spadł popyt od naszych głównych zagranicznych klientów, to 1-3 proc. — przyznał Snapkow. Jeszcze w poniedziałek władze ogłaszały, że wzrost PKB po pięciu miesiącach wyniósł rekordowe 12,5 proc. i jest to najwyższy wzrost od dekady.

Snapkow próbował wczoraj przekonywać dziennikarzy, że dolary i inne waluty są kiepskim miernikiem kondycji gospodarki Białorusi. Oburzyło go porównanie rosyjskich i białoruskich pensji w przeliczeniu na dolary. – U nas dolary nie są środkiem płatniczym ani w sklepach, ani w rozliczeniach za usługi komunalne – oświadczył dziennikarzom minister, dodając, iż „w rublach białoruskich pensje Białorusinów wyglądają bardzo dobrze".

- Władze nie mają planu wyjścia z kryzysu, stąd tak kuriozalne oświadczenia – tłumaczy „Rz" białoruski politolog Walery Karbalewicz. Ekspert uważa, iż napięcie społeczne w związku z pogarszającą się sytuacją gospodarczą rośnie, choć nie wyraża się jak dotąd w masowych strajkach i otwartych protestach ulicznych.

Środy protestu

Najpopularniejszą w ostatnich tygodniach formą protestu Białorusinów stały się tak zwane milczące protesty, organizowane za pomocą popularnych internetowych serwisów społecznościowych. Użytkownicy umawiają się, że w każdą środę na głównych placach miast będą w milczeniu spacerować od 19 do 19.30.

– Władza nie potrafi ocenić niebezpieczeństwa tej formy sprzeciwu społecznego, dlatego reaguje w reżimie ekipy strażackiej – mówi Karbalewicz, nawiązując do urządzanych przez milicję masowych łapanek wychodzących na place internautów. – Nie ulega wątpliwości, iż ta forma samoorganizacji społecznej to skutek rozbicia przez władze struktur opozycyjnych po ostatnich wyborach prezydenckich oraz reakcja społeczeństwa na kryzys gospodarczy – podkreśla Karbalewicz.

Historia upadku

Załamanie białoruskiego rubla jest zarówno efektem populistycznej polityki gospodarczej ekipy prezydenta Aleksandra Łukaszenki, jak i niekorzystnych dla Mińska kontraktów energetycznych z Rosją. Na pogorszenie się kondycji białoruskich finansów poważny wpływ miały m.in. wzrost cen rosyjskiego gazu i podwyższenie w 2010 r. ceł na ropę sprzedawaną Białorusi przez jej wschodniego sąsiada. Rubryka „surowce energetyczne" była w 2006 r. zbilansowana w białoruskich statystykach handlowych. Ale w 2010 r. był tam już deficyt wynoszący 5,5 mld USD, czyli około 10 proc. PKB. Szybko rósł też deficyt na rachunku obrotów bieżących. Zwiększył się on, według danych MFW, z 8,6 proc. PKB w 2008 r. do 16 proc. PKB w 2010 r. Zadłużenie zagraniczne (zarówno sektora publicznego, jak i prywatnego) podskoczyło w tym czasie z 25 proc. do 52 proc. PKB – według danych Banku Narodowego Białorusi tylko w pierwszym kwartale tego roku Białoruś zadłużyła się o kolejne 3,2 mln dol., a ogólne zadłużenie na 1 kwietnia wynosiło 31,7 mld dol.

W połowie marca bank centralny wstrzymał sprzedaż obcych walut bankom komercyjnym. Pojawiły się problemy z wypłatami z bankomatów oraz wycofywaniem pieniędzy z depozytów. Łukaszenka zapowiada likwidację kantorów. Lawiny nie powstrzymała dewaluacja rubla, która okazała się niewystarczająca. W białoruskich kantorach wciąż nie ma twardej waluty, po którą Białorusini ustawiają się w kilkudobowe kolejki. Brak waluty w białoruskich bankach grozi załamaniem się systemu bankowego, co przyznał niedawno sam Aleksander Łukaszenko, przekonując obywateli, by nie zabierali pieniędzy z bankowych kont walutowych. – Jeśli chcecie spowodować jeszcze kryzys bankowy, to biegnijcie i zabierajcie pieniądze, ale potem sytuacja jeszcze bardziej się pogorszy – ostrzegał Łukaszenko podczas konferencji prasowej dla białoruskich mediów.

Bez pomocy się nie uda

Białoruś od dalszego załamania może uratować tylko pomoc zagraniczna. W zeszłym tygodniu  dostała od Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej (zdominowanej przez Rosję organizacji państw byłego ZSRR) 800 mln dol. z kredytu wynoszącego 3 mld dol.

Jacek Chwedoruk zarządzający polskim biurem banku inwestycyjnego Rothschild, który doradzał przy sprzedaży Sbierbankowi białoruskiego banku BPS, wskazuje, że prawdziwym problemem jest na Białorusi brak doświadczeń w gospodarce rynkowej.

- Brakuje jej zwykłym obywatelom, ale co istotniejsze — urzędnikom podejmującym decyzje gospodarcze. I choć na Białorusi praktycznie nie ma korupcji, a urzędnicy są bardzo zdyscyplinowani wobec władzy, to brak zrozumienia procesów rynkowych utrudnia inwestowanie w tym kraju i hamuje wprowadzenie reform rynkowych i prywatyzacji.

Białoruski dług wobec rosyjskiego producenta i dostawcy prądu Inter RAO wynosi około 1,5 mld rubli rosyjskich (149 mln zł). Szybko rośnie, odkąd w marcu zaczęły się na Białorusi kłopoty z dostępem do obcych walut, a później doszło do dewaluacji rubla białoruskiego o ponad 50 proc. w ciągu jednego dnia.

W połowie czerwca Mińsk spłacił część długu - 600 mln rubli rosyjskich. Kolejną, identyczną transzę miał zapłacić do czerwca. Pieniądze nie wpłynęły, więc Inter RAO odłączyła prąd w nocy z wtorku na środę. Udział jej dostaw w dobowym bilansie energetycznym Białorusi to około 10 proc., ale władze w Mińsku zapewniają, że kraj może sobie przez pewien czas poradzić bez nich. Dużych zakłóceń w gospodarce wstrzymanie dostaw istotnie jeszcze nie wywołało.

Pozostało 85% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli