Tegoroczna bessa na warszawskiej giełdzie związana z kryzysem zadłużenia w strefie euro (indeks WIG od początku roku spadł o ok. 20 proc.) nie pozostała bez wpływu na stan posiadania najbogatszych inwestorów i biznesmenów.
W ujęciu kwotowym zawirowania na rynkach w największym stopniu odchudziły portfel Leszka Czarneckiego. Jego majątek koncentruje się w spółkach z sektora finansowego, których notowania są szczególnie wyczulone na obawy o stabilność strefy euro i tamtejszych banków. Spadek kursu Getin Holdingu (to najważniejszy składnik portfela tego inwestora) o niemal połowę od początku roku sprawił, że Czarnecki stracił utrzymywaną od lat pozycję lidera rankingu giełdowych krezusów. Przez rok jego majątek stopniał o ponad 2 mld zł.
Znacznie lepiej radził sobie Michał Sołowow, który już od dłuższego czasu deptał po piętach Czarneckiemu. Chociaż także jego akcje traciły na wartości, to jednak główny składnik jego aktywów – chemiczny koncern Synthos – miał bardzo udaną pierwszą połowę roku, dzięki czemu późniejszy spadek kursu miał stosunkowo niewielki wpływ na całoroczną stopę zwrotu. Poza tym Sołowow powiększał w trakcie roku zaangażowanie w kontrolowanych przez siebie spółkach (są wśród nich także: Echo, Cersanit i Barlinek), dzięki czemu wartość jego giełdowego majątku urosła mimo bessy na GPW.
Miejsca w czołowej piątce rankingu utrzymali też Zygmunt Solorz-Żak, którego giełdowy majątek to głównie walory Cyfrowego Polsatu, Roman Karkosik kontrolujący grupę kapitałową z Boryszewem na czele oraz Andriej Werewski, główny udziałowiec ukraińskiego Kernela.
Na GPW jest obecnie ośmiu miliarderów, w tym Tomasz D., na którym ciążą zarzuty za nieprawidłowości związane z zakupem ziemi zwróconej Kościołowi przez Komisję Majątkową. Natomiast osób posiadających majątek wart co najmniej 0,5 mld zł – 12. Z kolei 48 inwestorów posiada aktywa o wartości powyżej 100 mln zł. Czołową setkę zamyka osoba z majątkiem nieco ponad 40 mln zł. To mniej niż przed rokiem, kiedy potrzeba było ok. 47 mln zł.