Wcześniej należy skoncentrować się na spełnieniu kryteriów pozwalających na przyjęcie tej waluty, wskazuje prezydent. Bronisław Komorowski zapowiedział, że o strategii przyjmowania euro będzie chciał porozmawiać m.in. z premierem. Rozważa też zwołanie Rady Gabinetowej w tej sprawie.
– Dzisiaj, zamiast rozważać kwestię teoretycznie możliwą, jaką jest podejmowanie decyzji o członkostwie Polski w strefie euro, powinniśmy skoncentrować się na pierwszym etapie: uzyskania kryteriów członkostwa w strefie euro, nie tylko dlatego, że chcielibyśmy być w strefie euro, bo te decyzje możemy podejmować później, ale dlatego, że służy to polskiej gospodarce – powiedział wczoraj Komorowski w TVP 1.
– Dyskusja o przystąpieniu do strefy euro jest nam potrzebna. Jednak powinna skupić się na koniecznych reformach, a nie na metaforach typu „uciekający pociąg" – mówił z kolei wcześniej prof. Leszek Balcerowicz.
Szef Rady Ekonomicznej Fundacji Obywatelskiego Rozwoju na spotkaniu z dziennikarzami wytknął, że podczas obecnego dyskursu pada często argument, iż w strefie euro powstanie jakieś centrum decyzyjne, poza którym Polska absolutnie nie może pozostać. Podkreślił, że takie zagrożenie może istnieć, ale trzeba pogłębić temat. W opinii profesora nawet bez takiego centrum na forum UE zapadają decyzje szkodliwe dla wzrostu gospodarczego, np. polityka klimatyczna czy niektóre rozwiązania socjalne. – Najważniejsze jest jednak to, że nawet jako członek strefy euro, jeśli nie będziemy dobrze przygotowani, nie będziemy mieli możliwości blokować tych potencjalnie złych decyzji – zauważa Balcerowicz. Przypomniał, że za prawdziwy cel narodowy należy uznać przeciwdziałanie groźbie stopniowego wytracania tempa przez gospodarkę. – Po kryzysie osiągnięcie tempa 4 proc. wzrostu PKB jest bardzo mało realne – przekonywał.
Szef rady FOR krytykował też poziom dyskusji nad inicjatywami, które są podejmowane na arenie UE. Zauważył, że takie mechanizmy jak unia fiskalna, sześciopak, unia bankowa, stworzenie na stałe mechanizmów stabilizacji dobrze wyglądają jako hasła. Jednak takie instytucje nie wyeliminują głupiej polityki prowadzonej przez poszczególne państwa, co jest przyczyną obecnego kryzysu zadłużeniowego. Pochwalił za to pomysł stworzenia mechanizmów wczesnego ostrzegania na poziomie Komisji Europejskiej. Zaapelował jednak, by włączyć do niego niezależne instytucje na poziomie krajowym.