Decyzja Haruhiko Kurody, szefa Banku Japonii (BoJ) o podwojeniu zakupów obligacji (do prawie 78 miliardów dolarów) przez bank centralny Kraju Kwitnącej Wiśni sprawiła, że rentowność japońskich papierów rządowych spadła do rekordowo niskiego poziomu. Obecnie rentowności 10-letnich obligacji zagranicznych w relacji do takich samych papierów japońskich są na najwyższym poziomie od listopada 2011 roku, wynika z danych Bank of America Merrill Lynch. Wczoraj spread, czyli różnica w poziomie rentowności wynosił 2,07 pkt proc. Dzisiaj rentowność japońskich obligacji 10-letnich spadła do rekordowo niskiego poziomu 0,315 proc., a walorów 30-letnich do 0,925 proc. Dla porównywalnych papierów amerykańskiego skarbu wynosiła odpowiednio 1,77 proc. i 2,99 proc.
Bill Gross, kierujący największym na świecie funduszem obligacji w towarzystwie Pacific Investment Management Corp. (PIMCO) obawia się, że bezprecedensowa stymulacja japońskiej gospodarki może spowodować, że inwestorzy zaczną preferować papiery innych rządów, znane z wysokiej jakości , zwłaszcza amerykańskie. W styczniu tego roku japońscy inwestorzy mieli w swoich portfelach obligacje rządu Stanów Zjednoczonych o wartości 1,1 biliona dolarów, a wyprzedzały ich tylko Chiny (1,3 bln dolarów).
O decyzji Banku Japonii w tonie krytycznym wypowiedział się również miliarder George Soros. Zwraca uwagę, że dalszy spadek kursu jena z tego powodu skłoni Japończyków do lokowania pieniędzy za granicą, a wówczas japońska waluta może runąć w lawinowym tempie. Jen będzie musiał osłabić się jeszcze bardziej, jeśli ma być osiągnięty wskaźnik inflacji na poziomie 2 proc., do czego dąży Kuroda. W okresie minionych sześciu miesięcy jen osłabił się o 18 proc., a gorzej spisywały się tylko waluty Wenezueli i Malawi. Dzisiaj jeden dolar w Tokio kosztował nawet 97, 17 jena, był najdroższy od sierpnia 2009 roku.
Kuroda obrał tę samą drogę co Ben Bernanke, szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Jeśli chodzi o stymulowanie gospodarki banki centralne USA i Japonii „są w tym samym obozie", uważają analitycy JPMorgan Chase. Tym szlakiem podąża też Mario Draghi, szef Europejskiego Banku Centralnego.
Kuroda ryzykuje, że jego aktywność w tej dziedzinie może wywołać nadzieje na jeszcze większe stymulowanie gospodarki, których nie będzie mógł spełnić. To właśnie optymiści trzeci dzień z rzędu windowali dzisiaj ceny akcji na giełdzie tokijskiej.