Niewiele krajów spieszy się z przyjęciem euro

Poza Łotwą i Litwą nie widać na razie kandydatów chcących szybko przystąpić do eurolandu. Inne kraje naszego regionu, nawet jeśli spełniają kryteria konwergencji, to wolą poczekać na koniec kryzysu.

Publikacja: 13.05.2013 00:34

Siedziba Europejskiego Banku Centralnego we Frankfurcie

Siedziba Europejskiego Banku Centralnego we Frankfurcie

Foto: AFP

– Euro jest nie do cofnięcia, w tym sensie, że jest to najbardziej stabilna waluta, jaką Europa kiedykolwiek widziała. Nawet nie myślę, że strefa euro może się rozpaść za mojego życia. Przewiduję, że w ciągu kilku lat powiększy się ona do 24–25 państw – twierdzi Alexander Stubb, fiński minister ds. europejskich.

Kryzys w strefie euro nie zabił więc całkiem entuzjazmu niektórych decydentów dla wspólnej waluty. Choć w słowach ministra Stubba wyraźnie czuć przesadę, to są kraje, które mimo poważnych zawirowań w unii walutowej wciąż są chętne, by przyjąć euro.

Bałtycki przykład

Strefa euro liczy obecnie 17 państw. Jej najmłodszym członkiem jest Estonia – należąca do klubu od 2011 r. Następnym krajem, który przystąpi do unii walutowej, będzie najprawdopodobniej jej południowy sąsiad, czyli Łotwa. – Spełniamy już wszystkie kryteria, by przyjąć euro – mówił w lutym 2013 r. łotewski premier Valdis Dombrovskis. W zeszłym roku deficyt finansów publicznych Łotwy wyniósł zaledwie 1,2 proc. PKB, a dług publiczny 40,7 proc. PKB. Łotwa już od 2005 r. jest objęta mechanizmem kursowym ERM2. Kraj ten przeszedł w ostatnich latach przez trudne reformy fiskalne i jest często wskazywany jako wzór dla innych w przezwyciężaniu kryzysu.

– Łotwa jest przykładem kraju, który szybko poradził sobie z dwoma największymi problemami trapiącymi pogrążone w kryzysie kraje Europy, czyli ze spadkiem konkurencyjności oraz skutkami pęknięcia baniek spekulacyjnych. Państwo to jest teraz w lepszej kondycji niż wiele gospodarek, które były w lepszym stanie, gdy się zaczynał kryzys, ale zaniedbały reformy poprawiające konkurencyjność – uważa Frederik Erixon, dyrektor w brukselskim think-tanku European Centre for International Political Economy.

Raport o konwergencji mówiący o gotowości Łotwy do przystąpienia do unii walutowej ma być gotowy w czerwcu. Rząd w Rydze spodziewa się, że 1 stycznia 2014 r. Łotwa stanie się 18 członkiem strefy euro.

Kolejnym państwem członkowskim eurolandu może zostać Litwa. – Uzgodniliśmy, że będziemy się starali osiągnąć ambitny cel, czyli wejść do strefy euro w 2015 r. – deklaruje litewski premier Algirdas Butkevicius. Do lipca ma zostać opracowana narodowa strategia przystąpienia do unii walutowej. Litwa należy do ERM2 już od 2004 r.

Opóźnienie w regionie

Pośpiech państw bałtyckich w przyjmowaniu wspólnej waluty wyraźnie kontrastuje z postawą innych krajów naszego regionu. W kwietniu 2013 r. czeskie Ministerstwo Finansów po raz kolejny oznajmiło, że nie wyznacza jeszcze daty wejścia Czech do systemu ERM2. Nie ma też wyznaczonej daty przyjęcia euro. Centroprawicowy premier Petr Neczas deklarował wcześniej, że Czechy mogą przyjąć wspólną walutę najwcześniej za jakieś osiem, dziesięć lat.

W podobnym duchu wypowiada się Bohuslav Sobotka, przywódca opozycyjnych socjaldemokratów. Jego zdaniem Czechy mogą przystąpić do strefy euro w 2020 r. Znany eurosceptyk Vaclav Klaus, gdy był jeszcze prezydentem, żartował sobie, że jego kraj może przyjąć euro w 2074 r.

Niechętne szybkiemu przystępowaniu do strefy euro są również Węgry (pomijając już kwestię tego, że nie spełniają kryteriów z Maastricht). Ministerstwo Finansów i Gospodarki nie wyznaczyło jeszcze daty wejścia do mechanizmu ERM2 i sugerowało, że przyjęcie euro przed 2020 r. jest bardzo mało prawdopodobne.

Sąsiednia Rumunia wyznaczyła sobie wcześniej datę przyjęcia euro na 1 stycznia 2015 r., ale w marcu tego roku prezydent Basescu stwierdził, że jest to niewykonalne. Teraz toczą się tam dyskusje polityczne o tym, czy przyjęcie euro w 2019 r. jest realne.

– Euro jest nie do cofnięcia, w tym sensie, że jest to najbardziej stabilna waluta, jaką Europa kiedykolwiek widziała. Nawet nie myślę, że strefa euro może się rozpaść za mojego życia. Przewiduję, że w ciągu kilku lat powiększy się ona do 24–25 państw – twierdzi Alexander Stubb, fiński minister ds. europejskich.

Kryzys w strefie euro nie zabił więc całkiem entuzjazmu niektórych decydentów dla wspólnej waluty. Choć w słowach ministra Stubba wyraźnie czuć przesadę, to są kraje, które mimo poważnych zawirowań w unii walutowej wciąż są chętne, by przyjąć euro.

Pozostało 83% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli