Ryzykowne uwolnienie długu

Posłowie zdecydowali dzisiaj o zniesieniu tzw. I progu ostrożnościowego dla długu publicznego. Zmiany w ustawie o finansach publicznych przeszły w Sejmie większością 25 głosów.

Publikacja: 25.07.2013 23:49

Ryzykowne uwolnienie długu

W głosowaniu wzięło udział 450 posłów; za uchwaleniem ustawy głosowało 235, przeciw było 210, a 5 wstrzymało się od głosu - w tym posłowie Godson, Gowin i Żalek.

Zmiany w przepisach są konieczne, aby rząd mógł  w tym roku podnieść deficyt budżetowy i swobodnie skonstruować budżet na przyszły rok. W 2012 r. nasz dług publiczny przekroczył 50 proc. PKB (wyniósł 52,7 proc.), dlatego w tegorocznym budżecie deficyt w relacji do dochodów nie mógłby przekroczyć poziomu z ubiegłego roku, czyli ok. 12 proc. A po tym, jak minister finansów ogłosił, że dziura w kasie państwa w tym roku ma być o 16 mld zł większa, czyli wynieść ponad 50 mld zł, ta relacja przekroczy 16 proc.

- Nie ma potrzeby zawieszania drugiego progu ostrożnościowego - zadeklarował z piątek w Sejmie premier Donald Tusk, broniąc przy tym decyzji o zwiększeniu tegorocznego deficytu. - Gdyby nie zawieszenie tego pierwszego progu, bo nie mamy innych zamiarów, jeśli chodzi o kolejne progi, konieczny byłby wybór: czy zwiększamy deficyt, czy "tniemy do kości" wydatki, a to oznacza (...) cięcie po kieszeniach ludzi i przede wszystkim ograniczenie dopływu pieniędzy do polskiej gospodarki - mówił dziennikarzom premier.

Posłowie PO wstrzymali się od głosu

Trzej posłowie PO - Jarosław Gowin, John Godson i Jacek Żalek - wstrzymali się od głosu w głosowaniu nad projektem nowelizacji ustawy o finansach publicznych. Gowin, Godson, Żalek, a także posłanka PO Zofia Ławrynowicz wstrzymali się także we wcześniejszym głosowaniu nad odrzuceniem rządowego projektu w całości.

Szef klubu PO Rafał Grupiński zapowiedział wcześniej, że jeśli Gowin, Godson i Żalek nie poprą rządowego projektu, to prawdopodobnie czeka ich zawieszenie w prawach członka klubu PO. Decyzja ma zapaść jeszcze w piątek.

– Przez likwidację kotwicy, która przez wiele lat skutecznie chroniła przed pułapką nadmiernego zadłużania się, zagrożony jest interes Polaków – przestrzegał Gowin. – Do tej pory nie usłyszałem żadnego argumentu, który by mnie przekonywał, że wstrzymanie się od poparcia dla projektu rządowego było błędne – dodał. Krytykę projektu podtrzymują także dwaj pozostali „zbuntowani" członkowie Platformy.

"Dzisiejsze głosowania pokazują, że pomimo dziwnego zachowania niektórych kolegów, koalicja dysponuje stabilną większością" - napisał na Twitterze rzecznik rządu Paweł Graś.

Rząd stoi pod ścianą

Pomimo braku zgody w ekipie Donalda Tuska, zmiany jednak weszły w życie. – Projekt z pewnością przejdzie, a zastanawianie się, czy powinien zostać przegłosowany, czy nie, nie ma sensu. Sytuacja jest po prostu bez wyjścia. Rząd stoi pod ścianą, a każde rozwiązanie jest złe – mówi w czwartek Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Zmiany w przepisach są konieczne, aby rząd mógł  w tym roku podnieść deficyt budżetowy i swobodnie skonstruować budżet na przyszły rok. W 2012 r. nasz dług publiczny przekroczył 50 proc. PKB (wyniósł 52,7 proc.), dlatego w tegorocznym budżecie deficyt w relacji do dochodów nie mógłby przekroczyć poziomu z ubiegłego roku, czyli ok. 12 proc. A po tym, jak minister finansów ogłosił, że dziura w kasie państwa w tym roku ma być o 16 mld zł większa, czyli wynieść ponad 50 mld zł, ta relacja przekroczy 16 proc.

Kiedy zapisy dotyczące progów ostrożnościowych weszły w życie, chwalili je wszyscy: ekonomiści, agencje ratingowe i kolejne ekipy rządzące.  – Wtedy wydawało się, że to jest takie mądre i nowoczesne rozwiązanie. W 2013 r. znaleźliśmy się jednak w sytuacji, która pokazuje, że zapisy dotyczące  50-proc. progu ostrożnościowego nie są racjonalne i trzeba je zmodyfikować – podkreśla Bogusław Grabowski, członek Rady Gospodarczej przy Premierze. Ekonomiści, także zagraniczni, oceniają, że zawieszenie progu nie wpłynie negatywnie na wiarygodność Polski. – Zaciskanie pasa wydaje się wychodzić z mody, ale rząd wciąż powinien dążyć do zmniejszania relacji długu do PKB – dodaje Agata Urbańska-Giner, ekonomistka HSBC w Londynie.

Belka chwali Sejm

Z punktu widzenia makroekonomicznego zwiększenie deficytu budżetowego ma sens - powiedział w piątek prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka.

- Wobec słabości gospodarki (cięcia) mogą mieć niedobry skutek dla PKB, dla bezrobocia itd. W związku z tym muszę powiedzieć, że z punktu widzenia makroekonomicznego zwiększenie deficytu, czyli zmniejszenie skali cięć, ma sens - mówił szef NBP w TVN CNBC.

Belka przewiduje, że z kwartału na kwartał wskaźniki ekonomiczne będą się poprawiać. Jak podkreślił, czynnikiem sprzyjającym poprawie koniunktury jest eksport.

- Można się spodziewać, że ludzie z czasem powrócą, że tak powiem, do sklepów, że konsumpcja się zwiększy i liczymy na to, że inwestorzy, przedsiębiorcy zareagują na poprawę perspektyw  - zaznaczył.

Jego zdaniem w IV kwartale wzrost gospodarczy rok do roku może osiągnąć tempo bliskie 2 proc. Zaznaczył, że projekcja PKB przygotowana przez NBP jest "bardzo konserwatywna". - Spodziewamy się ożywienia koniunktury (...). W tym drugim półroczu gospodarka będzie z kwartału na kwartał przyspieszać - ocenił.

Furtka do zadłużania

Jednak sprawa pierwszego progu ostrożnościowego może być dopiero początkiem problemów ministra finansów z nadmiernym zadłużeniem. – Biorąc pod uwagę, że wzrost gospodarki w tym roku jest słaby, nominalnie PKB urośnie o blisko 1 proc., inflacja będzie niższa niż 1 proc., kolejny próg wysokości długu, czyli 55 proc. jest też zagrożony –  szacuje Mirosław Gronicki, były minister finansów. Dodaje, że gdyby wziąć pod uwagę wszystkie wydatki, które „chowa" minister finansów (m.in. pożyczki budżetowe dla FUS), to nasz dług mógłby już być niebezpiecznie blisko konstytucyjnej granicy 60 proc. PKB.

Za chwilę może się więc okazać, że trzeba będzie naruszyć kolejny próg ostrożnościowy dla długu. – Pierwszy wyłom został zrobiony i to nie napawa optymizmem co do możliwości powstrzymywania narastania długu, ponieważ –jak widać – jeśli sytuacja tego wymaga, to się te progi po prostu omija – ocenia Janusz Jankowiak.

Jak głosowali posłowie

W piątkowym głosowaniu rządowy projekt poparło 235 posłów, przeciw było 210, a wstrzymało się 5. Wśród 204 głosujących posłów PO, 201 była za ustawą, trzech wstrzymało się od głosu (Gowin, Godson, Żalek); dwóch posłów nie wzięło udziału w głosowaniu (Konstanty Miodowicz, który od kilku tygodni jest w szpitalu oraz Killion Munyama). Za rządową ustawą byli wszyscy posłowie PSL (29). Za było też czterech posłów z koła Inicjatywa Dialogu (byli posłowie Ruchu Palikota). Nowelę poparł także poseł niezrzeszony Ryszard Galla.

Przeciw ustawie głosowało 132 posłów PiS, jeden wstrzymał się od głosu (Jerzy Żyżyński), czterech nie głosowało: Małgorzata Gosiewska, Mariusz Orion-Jędrysek, Sławomir Kłosowski i Jan Szyszko.

Również przeciw było: 34 posłów Ruchu Palikota (dwóch nie brało udziału w głosowaniu: Roman Kotliński i Armand Ryfiński); 24 posłów SLD (jeden - Ryszard Zbrzyzny - nie głosował); 17 z Solidarnej Polski.

Przeciw głosowało także trzech posłów niezrzeszonych: Ryszard Kalisz, Wanda Nowicka i Piotr Chmielowski.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorów a.kaminska@rp.pl, m.pawlak@rp.pl

Zmiany w ustawie mają trafić do sejmu po wakacjach

Wydatki na nowych zasadach

Rząd zapewnia, że pierwszy próg ostrożnościowy i tymczasową regułę wydatkową ma zastąpić tzw. stała reguła wydatkowa. Nowa reguła ma określać limit wydatków sektora instytucji rządowych i samorządowych. Łącznie będą one mogły rosnąć nie szybciej niż w tempie średniookresowego PKB powiększonego o prognozowaną inflację. Jeśli w danym roku poziom deficytu lub długu będzie za wysoki, to wydatki będą musiały rosnąć wolniej. Minister finansów zapewnia, że to lepszy sposób dyscyplinowania finansów publicznych. Projekt reguły wydatkowej przyjął rząd, ale jej wprowadzenie wymaga kolejnych zmian w ustawie o finansach publicznych. W Ministerstwie Finansów wciąż trwają prace nad ostatecznym kształtem nowelizacji. Jacek Rostowski zapewnia, że trafi ona do Sejmu najpóźniej na początku września, a nowy limit wydatków będzie wprowadzony już w budżecie na przyszły rok.         —agmk

W głosowaniu wzięło udział 450 posłów; za uchwaleniem ustawy głosowało 235, przeciw było 210, a 5 wstrzymało się od głosu - w tym posłowie Godson, Gowin i Żalek.

Zmiany w przepisach są konieczne, aby rząd mógł  w tym roku podnieść deficyt budżetowy i swobodnie skonstruować budżet na przyszły rok. W 2012 r. nasz dług publiczny przekroczył 50 proc. PKB (wyniósł 52,7 proc.), dlatego w tegorocznym budżecie deficyt w relacji do dochodów nie mógłby przekroczyć poziomu z ubiegłego roku, czyli ok. 12 proc. A po tym, jak minister finansów ogłosił, że dziura w kasie państwa w tym roku ma być o 16 mld zł większa, czyli wynieść ponad 50 mld zł, ta relacja przekroczy 16 proc.

Pozostało 91% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli