Rosyjscy oligarchowie są wprawdzie zasobniejsi od ukraińskich, ale we własnym kraju nie mają nic do powiedzenia. Kreml pozwala im zarabiać fortuny, pod warunkiem że wspierają władzę i nie angażują się w politykę. Kto złamie te zasady, może podzielić los Michaiła Chodorkowskiego, który spędził ponad 10 lat w więzieniu.
Na Ukrainie od początku niepodległości to bogaci dzielili i rządzili. Stworzyli sieć układów, które trzymają za gardło gospodarkę. Według Transparency International w żadnym kraju Europy nie ma takiej korupcji jak na Ukrainie.
Najbogatszy z bogatych Rinat Achmetow namaścił Wiktora Janukowycza na „swojego prezydenta" w 2004 r. Gdy w 2010 r. Janukowycz wreszcie doszedł do władzy, wokół głowy państwa zgromadziła się grupa bogaczy, z których dziś w kraju zostało tylko kilku. Reszta uciekła za granicę.
Nowy rząd Ukrainy zapowiedział nacjonalizację majątków zbiegłych oligarchów. By wszystko odbyło się lege artis, musi zostać znowelizowana ustawa o własności.
Obóz niebieskich
Na liście 18 Ukraińców, na których od 6 marca Unia nałożyła sankcje, można znaleźć oligarchów, którzy uciekli z kraju w ślad za Janukowyczem. Do dziś nie wiadomo np., gdzie się znajduje 40-letni Ołeksandr Janukowycz, syn byłego prezydenta. Na tegorocznej liście najbogatszych Ukraińców „Forbesa" numer 58., z aktywami 187 mln dol. Majątek zbił przez lata rządów ojca, przejmując firmy budowlane i energetyczne, dwa banki oraz DRFC, węglowego giganta z Doniecka.