Kolejny spadek inflacji w strefie euro zwiększa presję na Europejski Bank Centralny, aby zgodnie z sugestiami prezesa Mario Draghiego jeszcze bardziej poluzował politykę pieniężną. Ale nie wszyscy są przekonani, że pomogłoby to gospodarce strefy euro.
Euroland słabnie
Unijny urząd statystyczny podał, że indeks cen konsumpcyjnych w eurolandzie sięgnął w sierpniu 0,3 proc. rok do roku, po 0,4 proc. w lipcu. To oznacza, że inflacja wyhamowała do najniższego poziomu od października 2009 r., gdy końca dobiegał krótki epizod deflacyjny. Poniżej celu EBC, który ma za zadanie utrzymywać inflację tuż poniżej 2 proc., pozostaje ona już od początku ubiegłego roku.
Prezes frankfurckiej instytucji do niedawna zapewniał, że inflacja wróci do celu wraz z postępującym ożywieniem gospodarczym w strefie euro. Ale po udanym początku roku ożywienie to wyraźnie straciło impet. W II kwartale PKB eurolandu stał w miejscu, a PKB Niemiec – największej gospodarki tego bloku – nawet spadł. Pierwsze dane za III kwartał także nie napawają optymizmem. W piątek się okazało, że sprzedaż detaliczna w Niemczech spadła w lipcu o 1,4 proc., najbardziej od stycznia 2012 r.
Tydzień temu na sympozjum ekonomicznym w Jackson Hole Draghi przyznał, że gospodarka eurolandu słabnie, a inflacja jest niebezpiecznie niska. Zasygnalizował też, że frankfurcka instytucja jest gotowa na dalsze łagodzenie polityki pieniężnej po serii kroków, które podjęła w czerwcu (m.in. obniżyła stopy procentowe i ogłosiła aukcje długoterminowych pożyczek dla banków komercyjnych).
QE jeszcze nie teraz
– Nie spodziewamy się, by Rada Prezesów EBC zdecydowała się na jakiekolwiek kroki już na wrześniowym posiedzeniu Rady Prezesów (odbędzie się w czwartek – red.), ponieważ na razie wciąż ma nadzieję, że gospodarkę pobudzą czerwcowe posunięcia. Ale Draghi zapewne podkreśli, że EBC jest gotowy na kolejne kroki w razie potrzeby – przewiduje Jennifer McKeown, ekonomista z firmy analitycznej Capital Economics. Według niej przed końcem roku EBC zdecyduje się na ilościowe łagodzenie polityki pieniężnej (QE), czyli skup aktywów za wykreowane pieniądze. Tego samego zdania są m.in. eksperci Commerzbanku i Credit Suisse.