Analitycy przewidują, że referendum niepodległościowe wygrane przez Szkotów może doprowadzić do załamania kursu funta. Eksperci banku Nomura radzą swoim klientom, by zmniejszyli zaangażowanie w brytyjskie aktywa.
Radzą oni zajmować krótkie pozycje na akcjach brytyjskich banków oraz na obligacjach o zapadalności mniejszej niż pięć lat.
– Możemy się spodziewać, że dużo pieniędzy odpłynie z brytyjskich inwestycji. W najgorszym możliwym przypadku funt może stracić nawet 15 proc. wobec dolara – twierdzi Jordan Rochester, strateg Nomury.
Wielką niewiadomą jest to, jaką walutą będzie posługiwała się niepodległa Szkocja. Szkocka Partia Narodowa (SNP), od lat będąca główną siłą dążącą do secesji (i zarazem partia, która opanowała lokalny parlament), przed wybuchem kryzysu w eurolandzie domagała się, by walutą niepodległej Szkocji stało się euro.
Kryzys jednak sprawił, że akcesja do strefy euro w oczach Szkotów mocno straciła na atrakcyjności, więc przywódca SNP Alex Salmond zadeklarował, że szkocką walutą powinien być funt brytyjski, choć jeszcze kilka lat temu nazywał tę walutę kamieniem młyńskim zawieszonym na szyi Szkocji.