W sierpniu zostawiliśmy w sklepach o 1,7 proc. więcej pieniędzy niż przed rokiem – podał GUS. To kolejny miesiąc słabej dynamiki wzrostu sprzedaży detalicznej. W lipcu wzrost wyniósł 2,1 proc., a w czerwcu 1,2 proc.
Za te słabe wyniki częściowo odpowiadają jednak spadające ceny niektórych towarów. Jeśli spojrzeć na te same statystyki wyrażone w cenach stałych, to sytuacja wygląda nieco lepiej, ale i tak widać wyraźnie, że konsumenci coraz ostrożniej planują wydatki.
W sierpniu ponownie spadła sprzedaż samochodów i motocykli oraz paliw. Najwolniejszy od marca był wzrost sprzedaży żywności i napojów. Wyhamowały też zakupy w dyskontach. – Możliwe, że to efekt przerzucenia przez Polaków części zakupów na bazarki, które podobno coraz bardziej lubimy. Zatem drobni producenci artykułów rolno-spożywczych a szczególnie warzyw i owoców, mogą uważać sierpień za udany. Gorszy był on na pewno dla handlu – mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
Ale są i pozytywne sygnały. – Obiecujący wydaje się wzrost sprzedaży w kategorii meble, sprzęt RTV i AGD, który może zwiastować stopniowe odblokowywanie wzrostu spożycia indywidualnego. Mocno, bo aż o 19 proc., zwiększyła się również sprzedaż odzieży, która napędzana była wakacyjnymi wyprzedażami – wymienia Rafał Sadoch, ekonomista Plus Banku. Nieźle, bo o ponad 9 proc., wzrosła też sprzedaż kosmetyków i farmaceutyków. – Ciągle daje o sobie znać efekt szminki – jesteśmy ostrożni w decyzjach konsumpcyjnych, ale jeśli warunki na to pozwalają, pojawiają się dobre oferty, ceny są niskie, lubimy sobie poprawić humor – mówi Starczewska-Krzysztoszek.
Słabnąca konsumpcja potwierdza, że nasza gospodarka spowalnia, ale dobrą informacją jest to, że mimo widocznego załamania w przemyśle firmy nie zwalniają pracowników. GUS podał, że w ciągu roku w gospodarce przybyło 263 tys. pracujących, a liczba bezrobotnych spadła o 227 tys. osób. Na koniec sierpnia bezrobocie wyniosło 11,7 proc. i był to najniższy odsetek od listopada 2010 roku. – Sprzyjały temu m.in. prace sezonowe oraz prowadzona przez urzędy pracy aktywizacja bezrobotnych – mówi Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. W zeszłym roku w tym samym czasie stopa bezrobocia wynosiła 13 proc.