Ankietowani przez „Rz" ekonomiści są zgodni: w środę koszt pieniądza pójdzie w dół. Zdecydowana większość z 19 instytucji finansowych spodziewa się, że główna stopa procentowa NBP spadnie do 2,25 proc. z 2,5 proc. obecnie. Tylko trzy krajowe instytucje oczekują, że Rada Polityki Pieniężnej (RPP) zdecyduje się na odważniejszy ruch i od razu sprowadzi stopę do 2 proc.
Efekty cięcia w niektórych obszarach będą widoczne od razu. W pierwszej kolejności zobaczymy je na rynkach finansowych. – Szeroko oczekiwana obniżka stóp powinna osłabić złotego, choć skala przeceny ze względu na spore uwzględnienie tego ruchu w wycenie nie powinna być dramatyczna. Spodziewamy się ewentualnego ruchu w górę euro do 4,20–4,22 zł – mówi Joanna Bachert, ekonomistka PKO BP. To zaledwie kilka groszy więcej, niż euro kosztuje teraz, ale dla będących w trudnej sytuacji eksporterów dobrze jest, jeśli złoty się osłabia, zamiast umacniać.
Decyzja RPP będzie miała też przełożenie na rynek papierów dłużnych. Tu dużo będzie jednak zależało od skali cięcia stóp i tego, czy Rada zostawi sobie furtkę do kolejnych obniżek. – Gdyby stopy zostały obniżone o więcej niż 0,25 pkt proc., to należy oczekiwać przesunięcia się rentowności do rekordowo niskich poziomów – mówi Arkadiusz Urbański, ekonomista Pekao.
Ekonomiści rysują różne scenariusze działań RPP, ale są przekonani, że na środowym cięciu stóp się nie skończy. Według przeprowadzonej przez nas ankiety na koniec roku główna stopa procentowa obniży się do 2 proc. Tak prognozuje większość, ale aż siedem z 19 instytucji spodziewa się, że cięcia będą głębsze.
Decyzje RPP są ważne zwłaszcza dla spłacających kredyty hipoteczne wyrażone w złotym. Oficjalne stopy banku centralnego wpływają na wysokość rynkowych stóp, które są z kolei istotną częścią oprocentowania zobowiązań. Dzisiaj WIBOR wynosi 2,25 proc., a ekonomiści prognozują, że średnio w IV kwartale spadnie do 2,07 proc.