Nie udało się wypracować kompromisu w sprawie ukraińskiego długu o ostatecznym możliwym terminie 29 października. Przedstawiciele Rosji nie pojawili się w londyńskim biurze White&Case - kancelarii reprezentującej w negacjach stronę ukraińską, podał portal RBK.
Rosja jest więc jedynym wierzycielem, spośród posiadaczy 14 emisji ukraińskich euroobligacji, który nie zgodził się na restrukturyzację wierzytelności Kijowa. Ukraińskie resort finansów ogłosił, że wszyscy pozostali 12 listopada otrzymają nowe eurobligacje warte 80 proc. dotychczas posiadanych.
Co do Rosji, to termin wykupu przypadający na 20 grudnie nie zostanie dotrzymany.
Tym samym stronom pozostanie spór sądowy. Gotowość do tego potwierdzili premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk i minister finansów Rosji Anton Siłuanow. Emisja obligacji jest regulowana przez angielskie prawo więc Rosja może złożyć pozew do narodowego sądu Anglii lub do międzynarodowego arbitrażu w Londynie (LCIA). Prawdopodobnie wybierze drugą drogę, jako najczęściej wykorzystywaną do tego typu sporów.
W grudniu 2013 r nad ówczesnym prezydentem Janukowycza zbierały się już potężne czarne chmury; trwały protesty na Majdanie. Wtedy Władimir Putin wyciągnął pomocną dłoń z 15 mld dol. oferowanego kredytu. Umowa zakładała zamianę gotówki na euroobligacje państwowe. Pierwsza transza na 3 mld dol. została przekazała Ukrainie w grudniu. W trzy miesiące później Janukowycz uciekł z kraju wraz ze świtą i wszyscy o długu zapomnieli.