t.s.
Z przemówienia wygłoszonego 28 czerwca 1927 r. przy składaniu prochów Słowackiego do grobów wawelskich, zakończonego słowami: W imieniu rządu Rzeczypospolitej polecam panom oficerom odnieść trumnę do krypty królewskiej, bo królom był równy (słyszano także: by królom był równy.)
Czy demokracja symbolu nie znajdzie? Czy ma tylko kamizelki i krawaty rozchełstane i nieokiełznaną swobodę szargania wszelkiej powagi? Radzę się namyśleć, dzieci swobody!
Każde nadużycie, każde łajdactwo było dobrym wtedy, gdy robił je członek partii własnej, złym zaś tylko wtedy, gdy robił je członek innej partii. Chciwość zaś na pieniądze jako czynnik siły partyjnej rosła tak gwałtownie, że każda partia cuchnęła zbyt silnie, abym ja był w stanie wytrzymać.
Oburzała mnie specjalnie absolutna bezkarność wszystkich nadużyć w państwie i wzrastająca coraz bardziej zależność państwa od wszystkich „noworiszów”, którzy na równi ze mną i wielu ludźmi przyszli do państwa polskiego ubodzy i zdążyli kosztem państwa i kosztem wszystkich obywateli w kilka krótkich lat wyrosnąć na potentatów pieniężnych, chcąc by, ku hańbie naszej ojczyzny, państwo we wszystkich drobiazgach zależało od nich.