Joker pokonał Batmana

Od jutra w kinach „Mroczny Rycerz” Reżyser Christopher Nolan opowiada, dlaczego zmienił komiksową opowieść i co jego film zyskał dzięki kreacji Heatha Ledgera

Publikacja: 07.08.2008 00:56

Mroczny rycerz

Mroczny rycerz

Foto: Materiały Promocyjne

Rz: Czuje się pan twórcą nowego gatunku filmowego, czyli inteligentnej adaptacji komiksu?

Christopher Nolan:

Nie. Jeśli dobrze liczę, „Mroczny rycerz” jest piątym w tym roku filmem z superbohaterem. Gdyby to był rzeczywiście odrębny gatunek filmowy, widzowie byliby nim już zmęczeni. Mam natomiast wrażenie, że Hollywood niedawno odkrył, iż komiksy stanowią znakomite i różnorodne źródło dobrego materiału na filmy, których bohaterowie naprawdę się od siebie różnią.

Ma pan słabość do inteligentnych czarnych charakterów. Tak było w „Bezsenności”, taki jest Joker w „Mrocznym rycerzu”.

Głupi czarny charakter byłby nudny. Joker to interesująca postać, dostał od nas dar absolutnego poświęcenia się idei anarchii i chaosu. Jest też obdarzony swoistą inteligencją, której jednak nie próbuje używać w sposób choćby trochę zrozumiały dla normalnego społeczeństwa. Zabawa z postaciami znanymi z filmów i komiksów zawiera element ryzyka, ale ryzykowałem już wiele, robiąc film „Batman – Początek”. Z drugiej strony ta historia, zarówno w filmie, jak i serialach, zawsze zyskiwała na nowym spojrzeniu. Jokerowi tym razem została przypisana rola katalizatora. Pełni tę samą funkcję w tym filmie co rekin w „Szczękach”: jego energia i zło to rodzaj testu dla innych.

Heath Ledger jako Joker jest wspaniały. To był pana pomysł, by go zaangażować?

Wiedziałem, że potrafi się wcielić w każdą rolę. Potrzebowałem kogoś, kto z absurdalnego Jokera zrobiłby poważną, niepowtarzalną kreację. Heath stał się nim na planie, wniósł swój kunszt i wiedzę aktorską. Zagrał tak, że wszyscy na planie patrzyli na niego z podziwem. Zawsze traktuję aktorów poważnie, ale po śmierci Heatha czułem za ten film ogromną odpowiedzialność. Teraz oddycham z ulgą, bo wiem, że Heath byłby dumny z tego, co zrobiliśmy.

Razem budowaliście osobowość Jokera?

Jeszcze przed ukończeniem scenariusza rozmawiałem o nim z Heathem. Joker miał reprezentować w tej historii anarchię w czystej postaci, totalny chaos. Heath zaczął więc się zastanawiać, jak stworzyć psychologicznie prawdziwą postać, w którą będzie można uwierzyć. Potem zaczęły się próby kostiumów, sprawdzanie, jaki rodzaj charakteryzacji będzie dla niego najlepszy. I tak poprzez pojedyncze elementy ubioru – marynarkę lub rekwizyt – Joker zaczął przybierać realne kształty. Z dnia na dzień nabierał też coraz większej energii wewnętrznej.

Na czym polega pana sprawność na planie?

Trzeba mieć cały film w głowie. To jedyny klucz.

Rozumiem, że jest pan perfekcjonistą.

Staram się nie spowalniać pracy na planie. Najlepszy jest, moim zdaniem, perfekcjonizm oparty na realiach. Nie tracę też czasu na szukanie niedoścignionej doskonałości w kwestiach technicznych, bo taka nie istnieje. Hołduję zasadzie, że jeśli można zrobić coś naprawdę, na ekranie wyjdzie to lepiej niż triki komputerowe. Po nie sięgam tylko wówczas, gdy w grę wchodzą niebezpieczne sytuacje. Komputery pomagają w osiągnięciu pewnych efektów, których nie da się zrobić w rzeczywistości. W tym filmie zniszczyliśmy kilka budynków rękami naszych bohaterów, obracamy w powietrzu ciężarówkę, i to w środku Chicago, pozwoliliśmy więc sobie na nieco szaleństwa. Dla mnie jednak najbardziej satysfakcjonująca jest końcówka filmu, która podobnie jak w filmie „Batman – Początek” trafia w sedno.

Głupi czarny charakter byłby nudny. Joker to interesująca postać obdarzona swoistą inteligencją

Jak sukcesy kasowe nowych przygód Batmana odbiją się na dalszym pana życiu?

Nie zostało mi z tej historii nic na następny odcinek. Podobnie zresztą było przy poprzednim filmie. Nie wiem zatem, co będę robić. Nie zastanawiam się nad pozycją w branży i to chyba dobrze. Od kilkunastu lat nie szukam pracy, teraz zamierzam jechać na wakacje.

Czy chciałby pan, by ten film stał się polityczną metaforą?

Doprowadzanie niebezpiecznego osobnika do granic cierpliwości może spowodować jego nieobliczalny wybuch gniewu... Patrząc na film z perspektywy, dostrzegam polityczne paralele. Ale zarówno ja, jak i David Goyer oraz mój brat Jonathan, czyli scenarzyści tego filmu, staraliśmy się koncentrować wyłącznie na jego aspekcie rozrywkowym. Chodziło o napisanie historii, która nas samych podnieca, wzrusza i przeraża.

Dlaczego pana wszystkie filmy mają głównie męską obsadę?

Ktoś wreszcie zadał mi pytanie, jakiego nie słyszałem! Prawda jest bardzo prosta. Jestem facetem i wiem o nich więcej niż o kobietach.

rozmawiał Roman Rogowiecki

„Mroczny rycerz” jest szóstym filmem o przygodach Batmana w ostatnich 20 latach. W 1989 roku Tim Burton nakręcił „Batmana”. Film balansował pomiędzy perwersyjną baśnią dla dorosłych a świadomym kiczem. Główną rolę zagrał Michael Keaton i do dziś wśród fanów trwa spór, czy był to dobry wybór obsadowy. Wątpliwości nie było w przypadku Jacka Nicholsona, który wcielił się w Jokera. Aktor bawił się rolą. Był psotnym, ale także sadystycznym klaunem.

Trzy lata później Burton zrealizował „Powrót Batmana”, w którym bohater przechodził kryzys tożsamości. Walczył, a zarazem romansował z Kobietą Kotem (Michelle Pfeiffer). Zmagał się z dyszącym chęcią zemsty Pingwinem (wyśmienity Danny DeVito) i cynicznym biznesmenem Maksem Schreckiem (Christopher Walken). Następnie w fotelu reżysera zasiadł Joel Schumacher i dla Batmana przyszły ciężkie czasy. „Batman Forever” (1995) oraz „Batman i Robin” (1997) były infantylnymi bajkami. Kostium superbohatera nie pomógł w karierze Valowi Kilmerowi. Pobyt na planie u Schumachera źle wspominał także George Clooney, który zastąpił Kilmera w drugim filmie.Po wybrykach Schumachera gruntownego liftingu Batmana podjął się Nolan.

—rś

Już w wieku siedmiu lat kamerą 8-mm kręcił filmy, w których główne role grały ustawiane przez niego figurki komandosów. Dorosły debiut nastąpił w 1989 roku, gdy zrealizował krótkometrażówkę „Tarantella”. Przygodę z długim metrażem rozpoczął od kryminału „Following” (1998), za który otrzymał m.in. nagrodę na festiwalu w Rotterdamie. Jednak przełomowe w jego karierze okazało się eksperymentalne w narracji „Memento” (2000). Thriller, w którym akcja toczy się od końca do początku, przyniósł Nolanowi nominację za scenariusz do Oscara i Złotego Globu. Następne filmy Nolana to już same wysokobudżetowe produkcje: „Bezsenność” (2002), „Batman początek” (2005), „Prestiż” (2006).

—rś

Rz: Czuje się pan twórcą nowego gatunku filmowego, czyli inteligentnej adaptacji komiksu?

Christopher Nolan:

Pozostało 99% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów