Witkacy ukryty u kochanki

Z "Mistyfikacją", która w piątek wchodzi na ekrany, powraca pytanie: na ile wolno zmieniać biografie znanych osób

Aktualizacja: 25.03.2010 07:28 Publikacja: 23.03.2010 18:39

Mistyfikacja, Foto Glinka-Agency/ Syrena Films

Mistyfikacja, Foto Glinka-Agency/ Syrena Films

Foto: materiały prasowe

[b]Pro [/b]

Rafał Świątek

[srodtytul]Przewrotne pomysły reżysera[/srodtytul]

Jacek Koprowicz wyśmienicie uchwycił absurd i grozę PRL. Wymyślił alternatywny życiorys Witkacego z punktu widzenia agenta SB.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9146,1,451226.html] Fotogaleria[/link] [/wyimek]

Twórczość Stanisława Ignacego Witkiewicza przepełniona była lękiem przed totalitaryzmami, które z dwóch stron zalały Polskę. Pomysł reżysera "Mistyfikacji", aby Witkacy (brawurowy Jerzy Stuhr) przeżył katastrofę września 1939 roku i sfingował własne samobójstwo, stanowił znakomitą okazję do konfrontacji autora "Szewców" z opresyjnym reżimem. Jednak Koprowicz wykorzystał ją przewrotnie. W jego ujęciu artysta jest bardziej wytworem fantazji zafascynowanych nim osób niż realnym człowiekiem. Na dodatek kabotynem i obleśnym erotomanem, krzyczącym, że "wielkość jest tylko w perwersji".

Filmowy Witkacy przypomina bohatera pieprznej karykatury, bo Koprowicz podsuwa widzowi dwa zaskakujące punkty widzenia. Z jednej strony patrzymy na postać Witkiewicza z perspektywy ukrywającej go kochanki (przejmująca Ewa Błaszczyk). To spojrzenie obsesyjnie zazdrosnej i śmiertelnie chorej kobiety, która wciąż uważa się za muzę wielkiego wizjonera sztuki. Zakłamuje rzeczywistość, by zagłuszyć samotność. Z drugiej, śladami Witkacego podąża młody esbek Łazowski (znakomity Maciej Stuhr). Chłopak – złamany po Marcu '68 przez specsłużby – godzi się na współpracę. Ma znaleźć materiały kompromitujące Jerzego Zawieyskiego, który wygłosił w Sejmie przemówienie w obronie studentów.

Cierpliwie gromadzi dowody, zwłaszcza zdjęcia Zawieyskiego z kochankiem. Ale w istocie pochłania go prywatne śledztwo w sprawie Witkacego. Łazowski tropi go z pasją godną badacza odkrywcy, jednak przesiąkł filozofią działania służb.

Nie potrafi spojrzeć na życie i twórczość Witkiewicza inaczej jak poprzez pryzmat sensacji, skandalu.

Nic więc dziwnego, że oko w oko z twórcą "Nienasycenia" staje tylko raz – w pijanym widzie – gdy jest przekonany, że Witkacy przyprowadził mu na urodziny zastęp prostytutek. Siłą "Mistyfikacji" są również pierwszorzędnie rozegrane epizody z udziałem Ewy Dałkowskiej jako żony po Witkiewiczu, Karoliny Gruszki, czyli muzy, z której mistrz "wydobył charakter", i Krzysztofa Stroińskiego w roli dozorcy współpracującego z SB.

Koprowicz bawi się formą mrocznej groteski, a przy okazji dowcipnie uświadamia, jak wypaczone byłyby życiorysy wybitnych artystów, gdyby zostały po nich tylko świadectwa zawiedzionych kobiet i tajnych agentów. Witkacowski kłamizm i mistyficyzm w czystej postaci.

[b] Kontra [/b]

Barbara Hollender

[srodtytul]Ani zabawa, ani gra intelektualna [/srodtytul]

Bardzo czekałam na nowy film Jacka Koprowicza. Niestety, "Mistyfikacja" do mnie nie przemawia. Autor "Medium" przekracza granice gatunków. Pokazuje melanż, na który się składają: dramat psychologiczny, kino społeczne, portret artysty, groteska i tak modna ostatnio opowieść o chorym umyśle. Tylko że wątki są tu niewiarygodne, konwencje do siebie nie pasują, a całość nie niesie żadnej uniwersalnej myśli.

Bohater filmu, kiedyś student polonistyki, dziś esbek, chce udowodnić, że Witkiewicz w 1939 roku upozorował samobójstwo, a potem z kochanką Czesławą Oknińską żył jeszcze w miarę szczęśliwie blisko 30 lat. Nie sądzę, by filmowcowi wolno było manipulować przy biografii autentycznej osoby, mając tak nikłe dowody na wsparcie swojej hipotezy. Przede wszystkim jednak sprzeciw budzi portret Witkacego – rozmemłanego i nieciekawego. Nawet aktor tej klasy co Jerzy Stuhr nie ma czego grać.

Wielki prowokator, dramaturg, pisarz o nieokiełznanej wyobraźni, fantastyczny portrecista, wreszcie autor dzieł filozoficznych – w "Mistyfikacji" został sprowadzony do roli grubasa, który żyje w czterech ścianach mieszkania jak w więzieniu, raz łasi się do Czesławy, raz coś tam sobie pokrzyczy, jedyną jego przyjemnością jest butelka piwa, a jedyną ekstrawagancją mającą mu przynieść twórczą wenę – zabawa w czerwonego kapturka (francuska miłość) w pociągu. Zero osobowości. To ma być Witkacy?

Nie lepsze jest tło tej opowieści – widz się nie dowie, jak wyrzucony z uniwersytetu student stał się funkcjonariuszem SB szukającym haków na Jerzego Zawieyskiego. Postać tego pisarza i posła doczepiona jest zresztą do filmu sztucznie i niepotrzebnie. Reżyser włącza autentyczne nagrania słynnego przemówienia Zawieyskiego w Sejmie, by potem kompletnie schematycznie pokazać jego dramat. A przecież zbyt ważna to osoba w polskiej historii, by robić z jej losu groteskę.

Równie nieudolna jest próba uczynienia z "Mistyfikacji" opowieści o chorym umyśle – sugestia, że może cała historia jest tylko fikcją zrodzoną w przeżartym cierpieniem mózgu Czesławy. Wchodząca właśnie na ekrany "Wyspa tajemnic" Scorsese mogłaby scenarzyście posłużyć za szkołę precyzji, z jaką tego typu pointę buduje się w kinie.

"Mistyfikacja" jest dla mnie rozczarowaniem, którego nie mogły zmniejszyć nawet wysiłki aktorów (przede wszystkim Macieja Stuhra). Ani to zabawa, ani rozliczenie z komunizmem, ani przyczynek do portretu artysty, ani opowieść o psychicznej traumie. Film miałki intelektualnie, który nie pozostawia żadnej refleksji.

[ramka]

[b]SB prowadziła śledztwo, mające odnaleźć artystę [/b]

Prawdą jest, że 18 września 1939 roku, dzień po wkroczeniu na tereny Polski wojsk sowieckich, Witkacy popełnił samobójstwo w miejscowości Jeziory na Polesiu. Świadkiem tego desperackiego aktu była Czesława Oknińska, wieloletnia kochanka artysty. Według jej relacji, często później zmienianej, po wielokilometrowym spacerze w głąb lasu Witkacy otworzył sobie żyły, a ona połknęła środki nasenne. Tyle że jej żołądek nie przyjął śmiertelnej dawki i się ocknęła.

Twierdziła potem, że nie widziała zwłok Witkacego. Ciało odnalazł syn właścicieli majątku. W 1988 roku odbyła się ekshumacja zwłok artysty złożonych na cmentarzu w Wielkich Jeziorach na terenie byłego ZSRR. Szczątki przewieziono do Zakopanego i uroczyście pochowano w mogile matki. Później okazało się, że nie były to kości pisarza. Naprawdę też w końcu lat 60. SB, przekonana, że Witkacy żyje, prowadziła śledztwo mające go odnaleźć. I możliwe jest, że po wojnie do adresatów docierały kartki sygnowane przez Witkacego z późniejszymi datami, bo często opatrywał je datami z dalekiej przyszłości.

Ogolona głowa Oknińskiej też nie jest wytworem fantazji scenarzysty, ale faktem – zrobiła to, spełniając życzenie Witkacego. Pojawiająca się w filmie narzeczona zakopiańskiego fryzjera była jedną z muz artysty. Naprawdę istniała też Jadwiga Unrug, wnuczka Juliusza Kossaka, którą Witkacy poślubił w 1923 roku. Faktem jest także, że ich małżeństwo nie było wzorowe i zmieniło się w przyjaźń.

[i]mp [/i][/ramka]

[b]Pro [/b]

Rafał Świątek

Pozostało 99% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów