Mała matura 1947: nudny film Janusza Majewskiego

„Mała matura 1947” jest nudną lekcją dorastania i powojennej historii

Aktualizacja: 14.04.2011 20:45 Publikacja: 14.04.2011 01:43

Mała matura 1947: nudny film Janusza Majewskiego

Foto: ROL

Janusz Majewski jest w naszym kinie artystą osobnym. Nie należy do grona reżyserów spod znaku polskiej szkoły filmowej. Nie wpisał się w nurt kina moralnego niepokoju. Pochłania go natomiast odtwarzanie minionych światów, gdzie tragizm przeplata z ironicznym humorem (m. in. „Zaklęte rewiry", „C. K. Dezerterzy"). W 2005 roku nakręcił „Po sezonie" – ujmującą opowieść o starzeniu się i spóźnionej miłości. To miało być jego pożegnanie z kinem. Jednak 80-letni twórca zdecydował się jeszcze raz stanąć za kamerą.

Z Kulturą na Ty - poleć swoje wydarzenie kulturalne

W „Małej maturze 1947", która w piątek wchodzi na ekrany, wraca do czasów tużpowojennych, gdy był uczniem krakowskiego gimnazjum im. Jana III Sobieskiego. Nostalgiczna wycieczka w przeszłość jest okazją do pokazania nakładających się na siebie przeobrażeń – w życiu wewnętrznym nastoletniego bohatera i otaczającej go rzeczywistości.

Ludwik Taschke, alter ego Majewskiego, jest sympatycznym chłopcem, który powoli staje się mężczyzną. Dorasta w momencie, gdy stalinowski reżim bezwzględnie umacnia swe rządy.

Tymczasem Ludwik i jego kompani z klasy są pochłonięci sztubackimi żartami, przeżywają pierwsze erotyczne fascynacje. Dopiero kiedy jeden z szalonych wybryków ich starszego kolegi będzie miał tragiczne konsekwencje, poznają prawdziwe oblicze dyktatury proletariatu.

Majewski opowiada o krzepnięciu władzy ludowej inaczej niż telewizyjna Scena Faktu. Nie skupia się na martyrologii, nie epatuje grozą tamtych czasów. Jego film jest ciekawszy niż schematyczne spektakle o męczeństwie bohaterów i bestialstwie ubeckich katów, bo w epoce narastającego terroru podkreśla wolę życia. Pokolenie Ludwika wierzy, że samo może kształtować swoją przyszłość.

Niestety, reżyser popełnia przy tym fatalny błąd. Tak jak uczniów gimnazjum otaczają ciepli, mądrzy nauczyciele, starający się ochronić podopiecznych przed pokusami i złem, tak też Majewski wchodzi w rolę dobrotliwego belfra. Tyle że w stosunku do widzów. Jakby chciał za wszelką cenę przeprowadzić ich bezpiecznie przez swoją opowieść.

Dlaczego historia dotycząca nastolatków, którym buzują hormony, a polityka zmusza do przyspieszonego dojrzewania, jest wyzuta ze zmysłowości, pozbawiona napięcia? Mam wrażenie, że Majewski wygasza emocje z myślą o wielopokoleniowej widowni. Tak, by na film poszli dziadkowie z wnukami.

Oczywiście, to jest dobry pomysł. Tyle że na staroświeckie kino familijne w stylu „Szaleństw panny Ewy" lub „Awantury o Basię". Do słynnej „Maleny" Giuseppe'a Tornatore fabule Majewskiego daleko.

Lata świetlne dzielą też młodych wykonawców od aktorów weteranów. Grający Ludwika Adam Wróblewski – podobnie jak chłopcy wcielający się w jego kolegów – ma ładną buzię, na której nie uwidacznia się żadne przeżycie. Pozostaje idealnie nijaki aż do napisów końcowych.

W tej sytuacji do smakowania pozostają jedynie epizody z udziałem Wiktora Zborowskiego, Mariana Opani, Olgierda Łukaszewicza i Marka Kondrata jako pedagogów.

Najbardziej jednak razi przepaść między „Małą maturą 1947" a autobiograficzną powieścią Majewskiego, stanowiącą inspirację dla filmu. Z dobrej literatury powstało kino jak ze szkolnej czytanki.

Janusz Majewski jest w naszym kinie artystą osobnym. Nie należy do grona reżyserów spod znaku polskiej szkoły filmowej. Nie wpisał się w nurt kina moralnego niepokoju. Pochłania go natomiast odtwarzanie minionych światów, gdzie tragizm przeplata z ironicznym humorem (m. in. „Zaklęte rewiry", „C. K. Dezerterzy"). W 2005 roku nakręcił „Po sezonie" – ujmującą opowieść o starzeniu się i spóźnionej miłości. To miało być jego pożegnanie z kinem. Jednak 80-letni twórca zdecydował się jeszcze raz stanąć za kamerą.

Pozostało 83% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów