Janusz Majewski jest w naszym kinie artystą osobnym. Nie należy do grona reżyserów spod znaku polskiej szkoły filmowej. Nie wpisał się w nurt kina moralnego niepokoju. Pochłania go natomiast odtwarzanie minionych światów, gdzie tragizm przeplata z ironicznym humorem (m. in. „Zaklęte rewiry", „C. K. Dezerterzy"). W 2005 roku nakręcił „Po sezonie" – ujmującą opowieść o starzeniu się i spóźnionej miłości. To miało być jego pożegnanie z kinem. Jednak 80-letni twórca zdecydował się jeszcze raz stanąć za kamerą.
Z Kulturą na Ty - poleć swoje wydarzenie kulturalne
W „Małej maturze 1947", która w piątek wchodzi na ekrany, wraca do czasów tużpowojennych, gdy był uczniem krakowskiego gimnazjum im. Jana III Sobieskiego. Nostalgiczna wycieczka w przeszłość jest okazją do pokazania nakładających się na siebie przeobrażeń – w życiu wewnętrznym nastoletniego bohatera i otaczającej go rzeczywistości.
Ludwik Taschke, alter ego Majewskiego, jest sympatycznym chłopcem, który powoli staje się mężczyzną. Dorasta w momencie, gdy stalinowski reżim bezwzględnie umacnia swe rządy.
Tymczasem Ludwik i jego kompani z klasy są pochłonięci sztubackimi żartami, przeżywają pierwsze erotyczne fascynacje. Dopiero kiedy jeden z szalonych wybryków ich starszego kolegi będzie miał tragiczne konsekwencje, poznają prawdziwe oblicze dyktatury proletariatu.