Twórcy japońskiego drzeworytu i malarze awangardy francuskiej z końca XIX-tego wieku mieli podobne aspiracje artystyczne. Jedni i drudzy nie chcieli podporządkować się rygorystycznym wymaganiom sztuki oficjalnej. Ich prace charakteryzowały czyste i proste kolory i formy. Przedstawiali naturalne piękno przyrody i ludzi, dalekie od moralizowania czy tematyki religijnej.
Kariera japońskiego drzeworytu rozpoczęła się w połowie XVII wieku, czasie ścisłej izolacji Nipponu od świata. Przed zwielokrotnionym nieszczęściem głodu, wojen, katastrof i rządów shoguna, ludzie zaczęli uciekać w świętowanie i próżniactwo - doceniając przelotne przyjemności życia. Ukiyo-e, czyli „obrazy przepływającego świata" pozwalały artystom dokumentować otaczającą ich rzeczywistość, a z czasem stały się - obok literatury i teatru kabuki - jednym z filarów japońskiej kultury.
Życie codzienne okazało się dla japońskich grafików niewyczerpanym źródłem inspiracji - przedstawiali chłopów w polu, rybaków w łodziach, myjące się kobiety, matki karmiące niemowlęta, nieraz też kobiety rozebrane. Nie stronili od pokazywania rozkoszy miłosnych i erotycznych - co zobaczą też widzowie.
Aby dotrzeć do jak największej liczby odbiorców i znacząco zmniejszyć cenę dzieł, twórcy obrazów przepływającego świata zastosowali technikę drzeworytu - ksylografię. Umożliwiła uzyskanie wielu odbitek. Najpierw artysta wykonywał szkic na lekko przezroczystym papierze ryżowym, potem przyklejał go do klocka z drewna dzikiej wiśni lub czereśni, o idealnie gładkiej powierzchni...
O kolejnych etapach pracy opowiada film.