To był jej weekend. „Psie pazury” tuż przed Oscarami zgarniają wszystko. Jane Campion nie przyjechała do Europy, gdzie dwie BAFTY - za najlepszy film i za reżyserię odebrali za nią przyjaciele z ekipy. Ona sama została w Stanach. Tam w sobotni wieczór uhonorowała ją swoją nagrodą Gildia Reżyserów Amerykańskich. Statuetkę wręczała jej ubiegłoroczna laureatka, autorka „Nomadland” Chloe Zhao. „Jestem dumna z tej kobiety – dziękowała jej Campion przypominając, że to Chloe Zhao przełamała w ubiegłym roku „szklany sufit”. Gratulowała również Maggie Gyllenhaal, która dostała nagrodę Gildii za najlepszy debiut. „Cieszą mnie sukcesy młodego pokolenia kobiet” - mówiła Campion.
Następnego dnia reżyserka dwa razy wychodziła na scenę podczas wręczania bardzo cenionych Critics Choice Awards. „Psie pazury” amerykańscy recenzenci uznali za najlepszy film roku, jej samej przypadła statuetka za reżyserię.
Czy za tydzień Jane Campion będzie świętować zwycięstwo w rywalizacji o Oscary? To dziś bardzo prawdopodobne. Począwszy od roku 1949 tylko siedem razy zdarzyło się, by Oscara za reżyserię nie dostał laureat nagrody Gildii Reżyserów. Krytycy też często ze swymi nagrodami trafiają. Ale konkurencja jest silna, więc emocji na gali Oscarowej nie zabraknie.