W tym roku producenci zgłosili tylko cztery propozycje. Jak przyznała znakomita producentka Ewa Puszczyńska - przewodnicząca tegorocznej komisji, która wyłoniła Oscarowego kandydata, członkowie tego gremium brali pod uwagę przede wszystkim dwa tytuły: „Żeby nie było śladów” oraz „Hiacynta” Piotra Domalewskiego. "Decyzja nie była łatwa. Oba filmy poruszają uniwersalny problem opresji państwa wobec obywateli, oporu społecznego, o prawdę i sprawiedliwość".
Ostatecznie, po dyskusji, szala przechyliła się w stronę „Żeby nie było śladów”. Film Matuszyńskiego swoją premierę światową będzie miał w przyszłym tygodniu podczas festiwalu w Wenecji, gdzie zanlazł się w głównym konkursie obok dzieł Pedro Almodovara, Jane Campion czy Pablo Larraina.