Mężczyzna ze śladami pobicia na twarzy. Stoi nieruchomo w szeregu. Za nim następny szereg. I następny. Mężczyzna ma zamknięte oczy. Pod powiekami obrazy: dom w ogrodzie, dziecko na huśtawce, bokserski trening na worku zawieszonym wśród drzew, potem jeszcze motocykl z niemieckimi żołnierzami. Mężczyzna otwiera oczy. Szarość, obóz.
Przybyliście jako pierwsi do niemieckiego obozu koncentracyjnego – słyszy. – Zapomnijcie o waszych żonach, dzieciach i rodzinach. Dla nas nie jesteście ludźmi.
Bohater, reżyser, aktor
„Mistrz" należy przede wszystkim do trzech osób. Pierwszą jest ów mężczyzna z pierwszej sceny, bohater opowieści – Tadeusz Pietrzykowski. Urodzony w 1917 roku w warszawskiej inteligenckiej rodzinie chłopak zakochał się w boksie i zaczął trenować w Legii pod okiem słynnego Feliksa „Papy" Stamma.
Do wybuchu II wojny światowej, walcząc pod pseudonimem „Teddy", zdobył kilkukrotnie mistrzostwo Warszawy oraz wicemistrzostwo Polski w wadze koguciej. W 1939 roku brał udział w obronie stolicy, potem chciał się zaciągnąć do formowanych we Francji polskich oddziałów. Złapany w czasie nielegalnego przekraczania granicy i osadzony w więzieniu w Tarnowie, został przewieziony do Auschwitz.
Trafił tam w czerwcu 1940 roku, w pierwszym transporcie. Miał numer obozowy 77. Dziś wiele pisze się o tym, że w obozach niemieccy więźniowie funkcyjni, kapo, blokowi, dla rozrywki organizowali mecze piłkarskie, zawody bokserskie i zapaśnicze, szukając też zawodników wśród więźniów. Pietrzykowski pierwszą walkę stoczył w marcu 1941 roku.