Frekwencja jest 100-proc. – choć z koronawirusowymi ograniczeniami – nie tylko w kinowym namiocie na prawie 1 tys. widzów, ale i na imprezach towarzyszących: debatach, spotkaniach, wystawach. Największym jednak magnesem jest program filmowy, który w tym roku oferuje 17 premier.
Subtelną opowieść o spotkaniu 16-latki z 35-latkiem przedstawia „16 mgnień wiosny" Suzanne Lindon. Debiutująca 21-letnia francuska reżyserka napisała też scenariusz i zagrała główną rolę w tej kameralnej historii o dojrzewaniu do uczuć. Więcej ta opowieść ma w sobie z baśni niż współczesnej rzeczywistości i pewnie dlatego po projekcji widzowie nagrodzili ją brawami.
Z kolei „Kochankowie" Jacques'a Fieschiego i Nicole Garcii przedstawiają niszczącą siłę namiętności, która wciąga ludzi spotykających się po latach. Ona jest żoną kochającego ją męża, a że zapewnia jej dostatnie, wygodne życie, rozstanie nie jest wcale dla niej oczywiste.
Kiedy poznajemy bohaterów dostępnego też w sieci „Gniazda" (reż. Sean Durkin), wydają się być szczęśliwą, zamożną, amerykańską rodziną. Mąż dba, by żona mogła zajmować się ukochanymi końmi, a córka i syn mieli radosną młodość. Przeprowadzka do posiadłości w Wielkiej Brytanii zamiast oznaczać jeszcze wspanialsze życie, obnaża kruche fundamenty rodzinnego ładu.
We włoskiej rodzinie też bywa nie najlepiej. Daniele Luchetti, autor „Wszystko zostaje w rodzinie", pokazuje ludzi, którzy po latach wspólnego życia i wychowywania dwójki dzieci są na skraju rozstania. Gdy on przyznaje się do romansu, dla niej jest to tak wielki cios, że próbuje popełnić samobójstwo. Kiedy widzimy ich po latach, wciąż mieszkają razem. Ale czy naprawdę są razem?