Reklama

Uratować się z zamętu

Box Wojciecha Marczewskiego: dobre filmy dojrzewają jak wino

Aktualizacja: 17.02.2010 10:16 Publikacja: 16.02.2010 00:42

Wojciech Marczewski

Wojciech Marczewski

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Zawsze był artystą osobnym. W latach 70. nie wpisał się w nurt kina moralnego niepokoju. Tworzył własne. Też opowiadał o zniewoleniu, ale na swój osobisty sposób. „Boję się każdego zbiorowego myślenia, szukania bloków, sojuszy. Od wczesnej młodości celebruję swoją samotność” – powiedział mi kiedyś. Może dlatego dobrze się poczuł w zespole Tor Stanisława Różewicza, gdzie tak bardzo szanowano twórców i ceniono ich indywidualność.

W boksie wydanym przez Telewizję Kino Polska znalazły się trzy ważne tytuły Marczewskiego: debiut fabularny „Zmory” (1979), „Dreszcze” (1981) oraz „Ucieczka z kina Wolność” (1990).

Właściwie we wszystkich zadaje to samo pytanie, które pada z ekranu w „Zmorach”: Jak uratować siebie z zamętu? „Zmory” były ekranizacją prozy Emila Zegadłowicza. Historią dorastania chłopca w opresyjnym otoczeniu, opowieścią o narodzinach człowieka samodzielnie myślącego. Akcja „Dreszczy” toczy się w 1955 roku, a 13-letni bohater trafia na obóz czerwonego harcerstwa, gdzie młodzi ludzie są konsekwentnie indoktrynowani.

Wojciech Marczewski nigdy nie ukrywał, że były to dla niego bardzo osobiste filmy. Sam nienawidził wszelkich zależności.

„Wzrastaliśmy w rzeczywistości, która stale próbowała nas zmieniać, indoktrynować – przyznaje. – Byłem na takim obozie jak bohater „Dreszczy”. Wszystko na nas naciskało. Komuniści, Kościół, szkoła, rodzina. Więc ten problem – jak się obronić przed naporem społecznych instytucji, jak się obronić przed innymi, ale i przed sobą – wydaje mi się naprawdę ważny”.

Reklama
Reklama

To nie były tylko słowa. „Dreszcze” powstały w czasie solidarnościowej odwilży. A w stanie wojennym Marczewski zamilkł. Nie chciał być manipulowany, nie chciał, by wykorzystywano jego twórczość do wspierania tez o „normalizacji”.

Następny film nakręcił dopiero po 1989 roku. Była to „Ucieczka z kina Wolność” – opowieść o budzeniu się do wolności i demokracji. Ale też o tym, jak łatwo jest zboczyć z drogi przyzwoitości. Bohater filmu, cenzor, pracował kiedyś jako krytyk literacki. Upadł nie dlatego, że był świnią, lecz dlatego, że kiedyś nie potrafił oprzeć się małemu złu i poszedł na kompromis. Potem nastąpiła lawina.

Marczewski opowiedział o człowieku przegranym, który chce odzyskać szacunek do samego siebie. Być może w tamtym czasie w podobnej sytuacji były miliony Polaków. Te trzy filmy, choć nie odnosiły się do sytuacji doraźnych, miały wielką siłę jako głos przeciw socjalistycznemu reżimowi. I były na tyle uniwersalne, że bronią się po latach, w zupełnie innym świecie. Nie żyjemy już w komunizmie, ale o dusze młodych ludzi walczą stale partie polityczne, Kościół, handlarze idei i produktów.

Świat bombarduje propozycjami, reklamami, mirażami spełniania marzeń. Popkultura narzuca wzorce i style życia. Dzisiaj pytanie, jak uratować siebie, brzmi równie niepokojąco i aktualnie jak 30 lat temu.

Warto sięgnąć po box Wojciecha Marczewskiego z trzema filmami z lat 1979 – 1990. Stale dają wiele do myślenia.

[i]Wojciech Marczewski, Telewizja, Kino Polska [/i]

Zawsze był artystą osobnym. W latach 70. nie wpisał się w nurt kina moralnego niepokoju. Tworzył własne. Też opowiadał o zniewoleniu, ale na swój osobisty sposób. „Boję się każdego zbiorowego myślenia, szukania bloków, sojuszy. Od wczesnej młodości celebruję swoją samotność” – powiedział mi kiedyś. Może dlatego dobrze się poczuł w zespole Tor Stanisława Różewicza, gdzie tak bardzo szanowano twórców i ceniono ich indywidualność.

W boksie wydanym przez Telewizję Kino Polska znalazły się trzy ważne tytuły Marczewskiego: debiut fabularny „Zmory” (1979), „Dreszcze” (1981) oraz „Ucieczka z kina Wolność” (1990).

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Film
Wenecja 2025 zapowiada się jako festiwal pełen gwiazd
Film
Sandra Drzymalska jako Violetta Villas i Izabella Łęcka
Film
BNP Paribas Nowe Horyzonty we Wrocławiu: protesty i wielkie święto kina
Patronat Rzeczpospolitej
Ogłaszamy program 19. Festiwalu Filmu i Sztuki BNP Paribas Dwa Brzegi
Film
Marcin Dorociński, przeboje z Cannes i nie tylko
Reklama
Reklama