Dla komentatora "Spiegla" sceny ostatnich dwudziestu minut "Katynia" "należą do najbardziej sugestywnych, jakie kiedykolwiek pojawiły się na ekranach filmowych w związku z II wojną światową". "Katyń był nie tylko tragedią ludzką i wojskową, lecz wpisał się głęboko w narodową tożsamość Polaków" – pisał "Der Tagesspiegel".
Mało kto wspomina w Niemczech o oscarowej nominacji "Katynia". Niemcy liczą na sukces "Fałszerzy" (Die Fälscher) Stefana Ruzowitzky'ego wyprodukowanych w koprodukcji niemieckoaustriackiej.
Dodatek do paryskiego dziennika "Le Figaro", poświęcony m.in. kulturze i stylowi życia, otwiera kadr z filmu Wajdy na ponad pół kolumny. Podpis głosi: "Andrzej Wajda wywołał sensację na festiwalu w Berlinie "Katyniem" o zamordowaniu przez armię radziecką w 1940 r. 22 tys. Polaków ".
"Pozakonkursowym pokazem tego filmu Berlinale nawiązał do ducha konfrontacji historycznopolitycznej, która cechowała go przed obaleniem Muru" – napisała MarieNo?lle Tranchant w "Le Figaro". – Ten pierwszy film o masakrze (...) w Katyniu zrobił mistrz polskiego kina. Wajda, wielki historiograf swego kraju w każdym utworze, miał też osobisty powód przedstawienia tej od dawna ukrywanej tragedii (...). W wieku 82 lat porusza wreszcie temat tabu z czasów komunizmu (...). Film wspaniale zrealizowany i grany skupia się na trzech datach wytyczających tę wędrówkę od masakry do kłamstwa: 1939-40 z podwójną okupacją i pojmaniem oficerów przez Sowietów, 1943 – gdy prasa i megafony ogłaszają nazwiska zabitych, 1945 – kiedy oszustwo dociera do nowego pokolenia.
Oprócz obszernej recenzji i relacji z konferencji prasowej Wajdy dziennik informuje odrębnie o tym jednym z najbardziej przerażających kłamstw w historii.